Wąwóz Myśliborski

Niedziela, 30 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka
Kontynuując jesienne rozpoznanie terenów przydatnych do treningu MTB, a jednocześnie atrakcyjnych krajobrazowo na południe od Legnicy, tej niedzieli wybrałem się do Wąwozu Myśliborskiego.



Pierwotnie zaplanowałem jazdę terenem niemal od samego domu. Moje plany pokrzyżowała jednak pomyłka drogi na ruinach zaplecza poradzieckiego lotniska, przez którą zamiast na drodze do Bartoszowa, wylądowałem na ścieżce wzdłuż linii kolejowej Legnica - Jaworzyna Śląska. Nie chcąc marnować czasu, odpuściłem powrót na właściwą trasę, wyjeżdżając przez strefę ekonomiczną na krajową "trójkę", z której po kilku minutach odbiłem w prawo w kierunku wsi Złotniki. Mniej więcej w połowie drogi pokusiło mnie, by sprawdzić dokąd biegnie betonowa droga na południe, którą napotkałem tuż przed końcem Nowej Wsi Legnickiej. Niepotrzebnie - straciłem kilka minut na objechanie w koło zbiorników za pokaźnej wielkości byłym PGRem i straciłbym jeszcze kilka kolejnych, gdyby nie uświadomienie przez rybaków łowiących w basenie ryby.

Zrażony marnymi skutkami prób eksploracji nowych ścieżek, sztampową trasą przez Babin, Winnicę, Słup i Chroślice udałem się do Bogaczowa. Tam, wjechałem na czerwony szlak, którym udało mnie się podjechać na sam Górzec, jeśli nie liczyć bardzo krótkiego przeprowadzenia roweru przez potężne błoto na krzyżowce z drogą, którą leśnicy zwożą drewno. Od Polany pod Górzcem, z której usiłowałem wypatrzeć drogę do ruin wieży widokowej na Dębnicy pokierowałem się dalej czerwonym szlakiem, z zamiarem dotarcia do Jeżykowa, gdzie dotąd nie byłem. Zamiar się powiódł, z tym, że do wsi zjechałem nie czerwonym szlakiem, a nieoznaczoną na moich mapach turystycznych krętą drogą leśną, która w środkowym odcinku była dość pełna luźnych kamieni i fragmentów wyschniętych gałęzi. Jednym słowem: polecam.

Jeżyków okazał się sennym, niewielkim przysiółkiem wsi Chełmiec. W połowie asfaltowej dróżki, w niezabudowanej jej części, rozpościera się widok na całą okolicę - cały Jawor widać stąd jak na dłoni. Skręcając w prawo, tak jak uczyniłem to dziś ja, wjeżdża się na podjazd w miejscowości Chełmiec znany z etapu szosowych "Grodów Piastowskich" z Jawora na Kapellę, mniej więcej w połowie jego długości (zdaje się, że któregoś roku poprowadzono tędy etap TdP do Jeleniej Góry). Na szczycie, skręcając za zakrętem w lewo w początkowo szutrową drogę, można zjechać do Myśliborza - testowałem ten wariant 27 września 2011 r.. Dziś, do celu dojechałem szosową pętlą przez Myślinów, najpierw zjeżdżając za wcześnie i na krótko myląc drogę, a wkrótce później ścigając się z dwoma innymi rowerzystami. Tym sposobem asfaltowy zjazd z Myślinowa do Myśliborza pokonałem, mając na liczniku czterdziestki i pięćdziesiątki. Najwięcej - wdzięczne 55,5 km/h.

Przy schronisku turystycznym DZPK w Myśliborzu zaczyna się właściwa część tej wycieczki.


(schemat - wykonanie własne)

Zamiast od Słonecznej Polany, pojechałem tym razem od strony schroniska śladem pieszych szlaków czerwonego i żółtego, wiodących na górę Rataj i Małe Organy Myśliborskie.

Początkowy odcinek jest bardzo zdradliwy. Optycznie sprawia wrażenie płaskiej, szerokiej quasi-polnej drogi wzdłuż polany. Dopiero spory wysiłek włożony w jego pokonanie i widok za siebie na końcu uświadamia, że mieliśmy do czynienia ze sporym podjazdem zboczem wznoszącego się na 350 m. n.p.m. Rataja.

Na końcu ów prostej drogi, na skrzyżowaniu, z którego szlaki piesze odbijają w lewo, wiedziony błędnym przekonaniem, że znakami niebieskiej ścieżki dydaktycznej oznakowano trasę MTB, skręciłem w prawo na wymagający, kręty singletrack poprowadzony podjazdem, okalający Bazaltową Górę z drugiej strony. Tutaj przekonałem się, że oznakowania trasy MTB już nie ma. Na niektórych drzewach przebijały spod szarej farby ledwo widoczne piktogramy z rowerem. Po wyglądzie starych znaków sądzę, że szlak rowerowy był oznakowany nieprzepisowo i zamiast oznakowanie poprawić, zlikwidowano. Paradoksalnie jednak, na odcinku do Jakuszowej - czyli budzącym moje największe wątpliwości - poznanie właściwego przebiegu umożliwiają właśnie ów szare kwadraty. Na ostatniej, długiej prostej przed Jakuszową, pod koniec cieszącej stromszym podjazdem po efektownej i dość wymagającej nawierzchni z bazaltu (prawdopodobnie naturalnej), nie widać już zamalowanych starych, a dość świeże znaki żółtego szlaku rowerowego. Nie ma go jeszcze ani na mapach, ani na stronach samorządowych w Internecie. Przypuszczam, że wiedzie z Jawora w kierunku Siedmicy.

Jakuszową odwiedziłem już przelotnie rowerem podczas wyścigu-rajdu na orientację Fraszka w lutym 2010 r.. Miejscowość od tego czasu niewiele się zmieniła - to dalej senna wieś z nieodremontowanym pałacem, pozbawiona dróg asfaltowych, jakich sporo w tej części parku Chełmy. Na jej końcu, tuż za znakiem drogowym "ślepa ulica" we właściwym kierunku wiedzie drogowskaz na płocie jednej z posesji z niewielkim, czarnym napisem "WĄWÓZ".

Podążając we wskazanym kierunku, wróciłem na szlak terenowy (kostka zaczęła się przy wjeździe do Jakuszowej), trafiając na klimatyczny, szybki zjazd wzdłuż bukowej alei, wiodącej prosto wgłąb Wąwozu Myśliborskiego. Na końcu zjazdu, w tytułowym wąwozie rzeki Jawornik, słynącym z występowania paproci Języcznik Zwyczajny, <a

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!