Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2009

Dystans całkowity:280.75 km (w terenie 55.66 km; 19.83%)
Czas w ruchu:21:46
Średnia prędkość:19.68 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (97 %)
Maks. tętno średnie:159 (81 %)
Suma kalorii:3531 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:23.40 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Podsumowanie sezonu 2009

Czwartek, 31 grudnia 2009 · Komentarze(1)
Podobnie jak o tej porze rok temu, czas na Bilans sezonu 2009 r.


Uczestniczyłem w 23. imprezach (dla porównania 2008: 7) i innych "kolektywnych" wydarzeniach rowerowych. Dwanaście z nich to starty w wyścigach (w 2008: 1):
* 4 w 1 - etapówka Bike Adventure 2009: czasówka, 2 x maraton, uphill
* 7 maratonów ligi Bike Maraton: Wrocław, Boguszów-Gorce, Zdzieszowice, Świeradów Zdrój, Ustroń, Poznań, Karpacz,
* 1 maraton lokalny: IX Maraton Leśny po Ziemii Lubińskiej,

Pozostałe to:

* wiosenne klubowe zgrupowanie w Przesiece
* cztery wspólne wyjazdy klubowe: Powitanie Wiosny, objazd BM Wrocław, objazd BM Boguszów-Gorce, dzień niepodległości
* 4 treningi w ramach wychowania fizycznego z Uniwersytetu Wrocławskiego
* 1 rajd rekreacyjny z OSiR Legnica: Rodzinna Majówka Rowerowa

Poza treningami, znalazłem też czas i chęci na dwie wycieczki po 100 km i więcej:
* Legnica - Lwówek Śl. - Legnica z Wojtkiem , wyjazd "rekordowy", choć do 180 km w 2008 mu daleko
* Legnica - Bolków - Wojcieszów - Legnica w pojedynkę, treningo-wycieczka

Zaplanowane 7500 km przekroczyłem 23 grudnia. Cel kolarski - ukończenie wszystkich maratonów - choć w Ustroniu wisiał na włosku, udało się spełnić. Gorzej z dojazdami na uczelnię, choć powróciły dojazdy rowerem do nowej pracy - związanej również z rowerami. Życzenie "Więcej Sudetów, mniej Lubina!" - spełnione, praktycznie całe wakacje przetrenowałem w Górach Kaczawskich.

Mijający rok upłynął u mnie pod znakiem przeobrażenia z turysty w zawodnika, ambitnego amatora kolarstwa górskiego. Pracowałem nad kondycją, umiejętności, nieco wzrosła wiedza, czy swego rodzaju świadomość. Jest to niewątpliwy sukces tego sezonu.

A porażki?
- Start w etapówce 2 tygodnie przed egzaminami na uczelni odbił się na ocenach, nie mówiąc już o przeciągnięciu do września.
- Niedostateczna dbałość o sprzęt zemściła się poważnym defektem Cannondale'a w Ustroniu, który odczuwam jeszcze dziś.
- Samowolne modyfikacje zimowych planów treningowych z przełomu 2008/2009 odbiły się na wynikach w drugiej części sezonu, kiedy właściwie poczułem, co to MTB (i rzeczywiście pokochałem ten sport! ;) ).
Więcej grzechów nie pamiętam, ale wszystkie dały mi nauczkę na przyszłość. Pamiętam za to słowa... Otto von Bismarkca: "Tylko ludzie głupi uczą się na własnych błędach. Ludzie mądrzy uczą się na błędach cudzych". Najwyższy czas zmądrzeć!

Sporo było zmian sprzętowo-materialnych: zakup roweru wyścigowego w lutym, montaż SPD na przełomie lutego i marca, w kwietniu cały nowy strój letni i kask, od października rozbudowa kolarskiej biblioteczki o trzy nowe pozycje, a w grudniu wymiana pulsometru.

Co planuję w 2010 roku?
Pewniaki to osiem Bike Maratonów i - z mojej strony - start w Akademickich Mistrzostwach Polski. Starty w BM na dłuższym dystansie. A że mierzyć trzeba zawsze wysoko: zrobię wszystko, żeby znaleźć się w pierwszej 30. w klasyfikacji generalnej M2 dystansu giga.

Gdy zrobi się cieplej - jeszcze więcej Sudetów. Udział w okolicznych wyścigach XC, może kilku nowych maratonach. Być może na początek sezonu treningowego 2011 w listopadzie/grudniu prywatny wyjazd treningowy do Bornego Sulinowa (w końcu). To wszystko jednak zależy od grafiku w tej czy innej pracy, no i oczywiście posiadanych funduszy.


' ' '

Szczęśliwego nowego roku!

Legnica - dojazdy

Poniedziałek, 28 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Dojazdy do pracy: najpierw na szkolenie, które przełożono w końcu na jutro, a później normalnie na swoją zmianę.

Legnica - dojazdy

Niedziela, 27 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Do pracy i z pracy - jak ostatnio. Z tą różnicą, że Krossem oraz nieco szybszym tempem. W parku atrakcja - nieoświetlona główna aleja.

Mam już zarys wstępny grafiku na styczeń. Soboty i niedziele po 10 godzin, żadnych dodatków w ciągu tygodnia.

Legnica - trening

Niedziela, 27 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Wyjazd - 11:00
Park (rozgrzewka)
Lasek Złotoryjski (trening)
Park, Kopernik, Bielany, Park (rozjazd)

trasa i kilometry w przybliżeniu - nie jestem w stanie wiernie nanieść na mapę trasy z lasku ;) brak licznika zaczyna doskwierać



Sporo bikerów wyległo dziś na miasto. I nie mam tu bynajmniej na myśli cywili - wszystko w kaskach i wystrojone na rowerowo ;-) Ktoś wracał z treningu Złotoryjską do miasta, inny atakował podjazd w lasku B, cały KKG Zywer krążył między laskiem a parkiem, jeszcze ktoś gnał góralem przez Witelona... :)

Słup

Piątek, 25 grudnia 2009 · Komentarze(1)
To nie pomyłka - w Legnicy dziś świeciło słońce, a termometr nad wiaduktem Kopernik-Piekary wskazywał +11*C. Zamiast copiątkowego treningu na siłowni wyskoczyłem więc pod miasto.

Najpierw runda honorowa - podrzucić Bartkowi książki ekonomiczne. Później ostrzej - Złotoryjską i wojewódzką 364, a następnie przez Krotoszyce, w kierunku Rosochy. Gdy ze skrzyżowania w Krajewie ujrzałem na drodze na górkę, oznakowanej "nie podlega zimowemu utrzymaniu", jedną wielką breję pośniegową, przypomniałem sobie, że takie same tabliczki stoją w Stanisławowie. Więc zmieniłem plany - pobrykałem po wyasfaltowanych pagórkach w okolicach zbiornika Słup. W Przybyłowicach, spotkałem Anię - razem wróciliśmy do miasta :) Na koniec zaś pojechałem pod WORD na pętlę autobusu "13" porozmawiać chwilę ze znajomym z MPK. Gdy przejeżdżaliśmy koło wodociągów zauważyłem, że pracuje dziś na 2. zmianie, a już dawno się nie widzieliśmy.

Tyniec - Legnica

Środa, 23 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Razem ze świętami nadchodzą roztopy. Postanowiłem, że dysponując podczas ferii nieco większą ilością wolnego czasu, praktycznie byłoby mieć pod ręką w 100% sprawny rower. Dzień przed wigilią przywiozłem więc do Legnicy Krossa. Mimo temperatury poniżej zera, przenikliwego wiatru, momentami deszczu ze śniegiem (wręcz drobnego gradu) - dojechałem. Przegiąłem z czasem treningu o dwie godziny (a tętno, mimo "zawrotnego" tempa, był jak najbardziej treningowe), niemal spóźniłem się do pracy - ale dojechałem. I jestem z tego zadowolony.

Legnica - dojazdy

Wtorek, 22 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Do pracy - przez park, Wały Jaworzyńskie, nową drogę na lotnisku (17:00)
Z pracy - przez nową drogę, Bielany, park (21:45)

Po ubitym śniegu :)

bieganie po legnickim parku

Sobota, 19 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Bieganie. Biednie, 30 min zamiast godzinki. Organizm się przyzwyczai, z czasem będzie lepiej. Zresztą, od wtorku ocieplenie. Prawdziwa zima w Legnicy tradycyjnie od lat - kilkudniowa.

Wrocław

Poniedziałek, 14 grudnia 2009 · Komentarze(0)
A teraz coś zupełnie odmiennego od:

czyli ostatnio podstawowej formy treningu tego pana w żółtym po lewej ;-)

W październiku pojawiło się tutaj kilka wpisów w stylu "Kolarstwo górskie z UWr". Skończyły się, bo teoretycznie do zaliczenia przedmiotu potrzebny jest udział w pięciu na sześć wyjazdach weekendowych - a ja, rozłożony przez jednodniową grypę, odpuściłem sobie czwarty i piąty. Jako formalista doszedłem do wniosku, że WF w tym semestrze oblałem i nie ma nawet sensu przekładać sobotniej zmiany w pracy na rzecz ostatniego, szóstego, po 20.11.

Kilka dni temu dowiedziałem się, że mam możliwość odrobienia nieobecności pojawieniem się na zajęciach sekcji MTB AZS. Obecność moja jest tym bardziej wskazana, że wybieram się w przyszłym roku na Akademickie Mistrzostwa Polski, podczas gdy moja technika jazdy pozostawia jeszcze trochę do życzenia. Sekcja trenuje w poniedziałki i czwartki. Czas, jeśli brać pod uwagę dezercję z dwóch wykładów, mam właśnie w poniedziałki. Nie bacząc więc na śnieg, mróz i wykłady - dziś po 14:00 ruszyłem Krossem prosto na wrocławską Kilimandżaro.

Sam trening, jak trening. Takie małe XC, 10 kółek po łatwej pętli. Szybko było, tętno zaś dochodziło niemal do 180 ud/min. Nie dałem się objechać! ;-)

W drodze powrotnej, ok 16:30 wpadłem na Więzienną przed gmach WPAiE, gdzie dobiegał końca drugi z wykładów, które opuściłem. Dowiedziałem się od koleżanek, co mnie dziś ominęło, odprowadziłem jedną z nich do pl.Kościuszki i pognałem do Tyńca.

Po wejściu do domu odebrało mi siły... i tak zostało mniej-więcej do 21:00. Zima jest zdradliwa. Pragnienie nie działa, wręcz nie chce się pić. A mimo wszystko, podczas wysiłku można się odwodnić.

/w statystyce czasu i km - tylko dojazd i powrót/