Legnica - załatwianie spraw

Sobota, 29 października 2011 · Komentarze(0)
Z pozoru proste do załatwienia sprawy potrafią bywać o stokroć trudniejsze od przejechania wysokogórskiego maratonu.

Dla przykładu dziś, w dość słoneczną sobotę, ojciec powierzył mi dość proste, wydawałoby się "na pięć minut" zadanie wywózki świeżo upranych firanek do magla. Oczywiście, nie zraziłem się tym, że dotychczasowe dwa przybytki tego typu na legnickim Koperniku jakiś czas temu zamknięto na cztery spusty. Do akcji wkroczyła najpierw "Panorama Firm", a później czarny Cannondale i jego właściciel, taszczący położoną na kierownicy żółtą reklamówkę pewnego znanego dyskontu, szczelnie wypełnioną ażurową tkaniną.

Na pierwszy rzut poszła pralnia na Wrocławskiej, gdzie okazało się, że magla nie ma i najpewniej nigdy nie było. Następnie, przy Piekarskiej w centrum, gdzie przez całe lata oddawałem do przemaglowania firanki ze starego mieszkania, przywitały mnie brudne szyby oklejone logo "Legnica - z nią zawsze po drodze" i złowieszczym napisem "lokal do wynajęcia". Wydawało mnie się, że stare przysłowie "do trzech razy sztuka" znów się sprawdzi i wycieczka na Artyleryjską, czyli drugi koniec Legnicy w stosunku do miejsca, w którym mieszkam, załatwi sprawę. Pudło. Magiel jest, tyle, że czynny od poniedziałku do piątku, między 10 a 17. Nie pozostało mnie nic innego, jak wracać z ładunkiem do domu. Podróż "umilał" widok mijanych po drodze rowerzystów zmierzających na sobotnie wycieczki, w tym, gdzieś w oddali na Hutników Bartka, który pewnie chwilę wcześniej wyjechał na trening.

Solidnie wnerwiony tym, że nic nie załatwiłem, nie chcąc wkrótce tracić czasu na spacerek po zakupy, albo godzinne czekanie na autobus w kierunku Auchana, zadzwoniłem do ojca i poprosiłem, by za 5 min. zjechał windą na dół i zabrał ode mnie "bagaż". Tak też się stało, a ja pojechałem na lotnisko zrobić zakupy na dłuższy weekend. Zanim wróciłem z wielką zieloną siatą, która posłużyła później jako element dzisiejszego treningu równowagi, rower korzystał z gościny będącego w pobliżu mojego miejsca pracy (gdzie i tak wpadłem po grafik na listopad).

I tym sposobem, choć nie planowałem dziś roweru, życie zafundowało mi przyzwoity rozjazd - w tempie iście rozjazdowym.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!