Legnica

Piątek, 15 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Dojazd do i powrót z pracy.

Śnieżka

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(0)
Dzień z WSI... czyli wyjazdem szkoleniowo-integracyjnym z całą załogą legnickiej placówki firmy, do której wróciłem.

Wejście szlakiem czarnym i skalistą ścieżką wzdłuż granicy, zejście Drogą Jubileuszową i szlakiem czerwonym. 780 m przewyższenia.

Niestety z wielu przyczyn (w tym z najważniejszej - zakazu KPN) nierowerowo, stąd nie podaję kilometrów w statystyce.

Łącznie zeszło nam na wędrówkę, po odjęciu czasu czekania na grupę, ze 4 godziny.

W tym roku już po ptokach, natomiast póki co kusi mnie niesłychanie, by w przyszłym dać zarobić firmie Grabek Promotion na niemałym startowym i wystartować w Uphillu na Śnieżkę. Jestem przekonany, że nawet tylko utrzymując obecną formę, dam sobie radę z Drogą Jubileuszową. Pytanie, w jakim czasie, zdaje się pozostać bez odpowiedzi do 2012.

Świerzawa

Niedziela, 10 lipca 2011 · Komentarze(0)


Niedzielnie zmiany w grafiku na lipiec mam o tyle dobre, że pracuję od 10 do 15. Dzięki temu później mam do dyspozycji sporą ilość czasu, by wyskoczyć gdzieś dalej - tak jak tej niedzieli.

Za cel wycieczki po szosach Pogórza postawiłem sobie odwiedzenie Świerzawy i sprawdzenie odcinka Kondratów - Rzeszówek - Świerzawa. W Rzeszówku co prawda już raz byłem, kończąc tam nawet swą pierwszą wycieczkę rowerem do Jeleniej Góry, ciekawość mą budziła jednak dotąd niezaliczona droga z Kondratowa, która może być ciekawą alternatywą na odcinku Złotoryja - Świerzawa podczas wyjazdów w kierunku Kapelli.

Wyjechałem po 2,5 godzinach odpoczynku po robocie, tuż po 17:20 Warto było się wybrać - poznałem interesujący, przyjemny widokowo odcinek rozpoczynający się w tym kierunku przyjemnym, serpentynowym ostrym podjazdem i kończący długim zjazdem.

W samej Świerzawie również dokonałem ciekawego "odkrycia". Jadąc równoległą do szosy głównej ulicą Reymonta, górującą nad miasteczkiem, można sprytnie ominąć ruch samochodowy i cieszyć się jazdą niezmąconą przez auta w zasadzie od wyjazdu, aż do wjazdu do Legnicy. Wadą jest to, że ten "objazd", ze względu na szerokość ulicy i drogę jednokierunkową, działa tylko w jedną, przejechaną przeze mnie stronę.

Z rzeczy prywatnych, a więc mniej istotnych - podczas tej wycieczki przetestowałem swój nowy nabytek, a mianowicie decathlonowski kamelbak Rockrider, który kupiłem podczas trwającej, sezonowej wysprzedaży końcówek serii za circa 40 zł (dla zainteresowanych: w niedzielę rano było jeszcze kilka w innej kolorystyce). Spisał się generalnie dobrze i byłoby miło, gdyby nie to, że popełniłem błąd źle rozkładając w czasie kolejne łyki. Znaleźć na trasie ze Świerzawy, gdzie skończyła mnie się woda, otwarty w niedzielę po 20:00 sklep jest niewykonalne, więc wjeżdżając o szarówce (21:30) do miasta zaczęło mnie porządnie suszyć, zaś pod domem "odcinało prąd". Jeżeli jednak okaże się kiedyś, że lepsze rozplanowanie nic nie da i że litr to za mało na letnie podboje Gór i Pogórza, do Rockriderów są dostępne, po osiągalnych cenach, zamienniki o pojemności 2 l.

Dojazd

Niedziela, 10 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
jw.

dojazd

Sobota, 9 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
kolejny pospolity dojazd do/powrót z pracy

Dojazd

Piątek, 8 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
dom - praca - dom

Sichów

Czwartek, 7 lipca 2011 · Komentarze(0)
Jak zawsze fajne plany na dwudniowe wolne musiał trafić szlag. Już we wtorek przyplątał się do mnie jakiś mikrob, w konsekwencji czego bolące gardło i głowa w połączeniu z lekkim stanem zapalnym zatok rozkazywały zapomnieć o jeździe.

Na szczęście, moje zdolności regeneracyjne najwidoczniej nie przeminęły, skoro wystarczył raptem jeden dzień spędzony w łóżku, aby względnie dojść do siebie. W czwartkowy wieczór zaryzykowałem więc ratowanie resztki "weekendu" (o prawdziwym weekendzie w sobotę-niedzielę pracując w handlu można zapomnieć) i postanowiłem wieczorem wyskoczyć gdzieś pod miasto. Ku mojemu zaskoczeniu Damian dał się namówić na wypad do Stanisławowa. Szczególnie takiej okazji nie mogłem więc pozostawić obojętnie ;-)

O 19:35 wyruszyliśmy spod kładki w parku, po którym wcześniej urządziłem sobie rozgrzewkę, trasą przez Wały Jaworzyńskie - Nowodworską - Babin - Kozice - Winnicę i Sichówek. Jechałoby się idealnie, gdyby nie to, że od wysokości Janowic co chwilę rozbijaliśmy całe chmary owadów. Latające żyjątka nie pozostawały nam za to dłużne, goniąc za nami później w pokaźnych ilościach, najwyraźniej bez przyjaznych zamiarów. Pożartowałem sobie, że zyskaliśmy w ten sposób czynnik mobilizacyjny "na rozpęd". Humor opuścił mnie jednak na podjeździe w Sichowie, tuż przez małą skalistą górką w drodze na Stanisławów, gdzie dla odmiany wjechaliśmy w rój czegoś większego, uzbrojonego w żądła. Decyzja mogła być jedna - dzida w dół! Najprędzej jak mogliśmy zjechaliśmy pod restaurację w Sichowie i dalej, bez zatrzymania, pognaliśmy przyzwoitym tempem w kierunku Słupa.

Żądeł udało się dzielnie uniknąć. Osiągnięcia pierwotnego celu wycieczki - również.

Skręcając w kierunku Bielowic i Warmątowic, przez które to wioski wróciliśmy do domów (rozstając się o 21:30), naszą uwagę przykuł miejscowy wiatrak. Okazało się, że na połamane (!) wszystkie skrzydła. Skutek burzy, czy działalności jakiegoś prowincjonalnego Don Kichota?

Dojazd

Wtorek, 5 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Podwójna runda dom - praca - dom.

Sprawcą zamieszania stały się pozostawione w szafce w pracy (przed dwudniowym wolnym) klucze od mieszkania, o których przypomniałem sobie oczywiście dopiero pod klatką, nie mając czym otworzyć drzwi.

Dla urozmaicenia drugie kółko przez Sosnową i dawne koszary przylotniskowe.

dojazd

Poniedziałek, 4 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
dom - praca - dom