Wpisy archiwalne w kategorii

~ w towarzystwie

Dystans całkowity:7122.32 km (w terenie 963.78 km; 13.53%)
Czas w ruchu:373:35
Średnia prędkość:19.45 km/h
Maksymalna prędkość:59.20 km/h
Suma podjazdów:1200 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Suma kalorii:44914 kcal
Liczba aktywności:155
Średnio na aktywność:48.12 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Legnica

Piątek, 5 września 2008 · Komentarze(0)
Pod wieczór z Damianem szlakiem inwestycji miejskich. Najpierw przez Piłsudskiego na Piekary (konkretniej Sudecką), stamtąd pod VI LO, dalej parkiem do centrum w rejon galerii. Na koniec przez Chojnowską na obwodnicę i powrót do domu przez Złotoryjską.

~19:00 - 20:00

Stanisławów

Sobota, 30 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Rozjazd przed niedzielą :-)

Najpierw pod zajezdnię zobaczyć z kumplami nowy poniemiecki nabytek MPK. Nawet nieźle się prezentuje. Dalej zaś z Damianem trochę kręcenia po lasku i po 30 minutach wyjazd przez park na os. Kopernika, Piekary i lotnisko. Na lotnisku każdy w swoją stronę - ja przez Nowodworską, Babin, Kozice, Winnicę, Krajów, Sichówek i Sichów na górkę w Stanisławowie. Powrót przez Krajów, Krotoszyce, Wilczyce i DW364.

Stanisławów

Poniedziałek, 25 sierpnia 2008 · Komentarze(4)
Stanisławów z Kacprem

Wyjazd tuż po 10 sprzed dawnej jednostki wojskowej, do której dojeżdżam parkiem i Bielańską. Dalej standardowo wyjazd Nowodworską i wioskami: Babin, Kozice, Winnica, Sichówek, Sichów. Jazda bez przerwy do połowy drogi między górnym przystankiem w Stanisławowie a szczytem, ok. 30 m prowadzenia w ramach odpoczynku i podjazd do samego końca.

Najwyższy czas uwiecznić się razem z nową maszyną na przyzwoitym tle ;-)


Poza tym zaś 2 widoczki - wszystkie zdjęcia autorstwa Kacpra.




Zjazd jak zwykle bajeczny - trzymałem cały czas 45 km/h, choć kolega jadąc 65 km/h przy zakręcie w pobliżu lustra mało nie wylądował na płocie ;-)

Powrót przez Sichówek, Krajów, Krajewo Górne, Krotoszyce i Wilczyce.

10:00 - ~12:30

Złotoryja

Piątek, 22 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Start 16:30 spod przychodni na Chojnowskiej. Ekipa w składzie: ja na swoim Krossie, Damian na swoim Treku 4300 i Marek, kuzyn Damiana na Treku 3900 ruszyła w kierunku Złotoryi.

Trasa przyjemna, z kilkoma niedużymi górkami: Legnica (Złotoryjska) - Wilczyce - Krotoszyce - Krajewo Górne - Krajów - Sichówek - Sichów - Łaźniki - Rokitnica ER4 - Złotoryja. W mieście postój bufetowy pod CPNem (a właściwie na dworcu PKS) i mała akcja w moim wykonaniu. I tu na chwilę przestało być przyjemnie.
Za PKSem zjechaliśmy ostrym kostkowym zjazdem (Winnica to przy tym pryszcz) do stacji kolejowej, skąd odbiliśmy najpierw na zalew, a po zawróceniu tamże na pojechaliśmy do miejscowości Wyskok. Dalej przez Brennik, Gierałtowiec, Lubiatów i Goślinów wyjechaliśmy na DK-94, skąd prostą drogą wjechaliśmy po 20 do Legnicy.

O przyczynie przedłużenia przymusowego postoju w Złotoryi nie chce mi się pisać (nie po to zrobiłem to co zrobiłem, by mieć co opowiadać). Może jednak tych kilka zdań da to komuś do myślenia. Krew mnie zalewa gdy pomyślę, jak to nikt z przystanku pełnego ludzi (włącznie z zakonnicą! ;]) nie potrafi wezwać pomocy do starszego człowieka z zakrwawioną twarzą, który wywala się w krzaki po drugiej stronie ulicy. Nawet to, że może być pod wpływem alkoholu, nie oznacza że na pewno nie potrzebuje pomocy. Okazało się, że podpitego faceta, którego wypatrzyliśmy przewracającego się w krzaki naprzeciw pełnego ludzi przystanku ktoś nieco wcześniej napadł i dość mocno pobił...

Jawor

Czwartek, 21 sierpnia 2008 · Komentarze(3)
"Południe" i Jawor

O 17:00 ustawka z Robertem pomiędzy naszymi blokami. Ruszamy na Warmątowice, a dalej polem do Bielowic. Stąd zjazd do wsi Słup i podjazd na Chroślice, gdzie chwilę czekam na kolegę. Im więcej podjazdów, tym więcej zresztą takich poczekań. Cóż, nie każdy robi standardowo takie trasy. Przez Męcinkę dojeżdżamy do Jawora, gdzie obowiązkowo zajeżdżamy pod Tesco. Biorę to, co zawsze ;) Z powrotem zaś równie tradycyjnie (u mnie) trasą Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice itd. zmierzamy ku Legnicy na wysokich obrotach.

Najmocniej przyspieszyłem i uciekłem kumplowi na odcinku Warmątowice - Legnica LPWiK. Krosiwo się rozgrzało, soczek z Tesco wyraźnie podziałał na kierującego i nastąpiły momenty z pięćdziesiątką pojawiającą się na liczniku... Z tej też okazji turysta-biker Morpheo pozdrawia dogonionego i na chwilę wyprzedzonego zawodnika KKG Zywer ;-)

Pod zakładem poczekałem chwilę na kumpla i znów razem dojechaliśmy przez Jaworzyńską na naszą ulicę. Około 20:00 - the end.

Lubin w dzień, Legnica w noc

Wtorek, 19 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Rowerowy dzień ze znajomymi :-)

Najpierw o 15 ruszyliśmy z Robertem do Lubina. Trasa tam i z powrotem moja standardowa. W samym Lubinie okrążyliśmy całe miasto - w większości ścieżkami rowerowymi. Łącznie podczas przejażdżki przejechaliśmy w 3 godziny i 6 minut 63,28 km. Licznik pracował cały czas.

Późnym wieczorem zaś atrakcja dnia - nocna przejażdżka rowerowa z Damianem po całej Legnicy, będąca jednocześnie testem moich nowych lampek Mactronica - głównie przedniej DIF-1W. 22:30 wyjechaliśmy od Damiana przez Asnyka, Złotoryjską, Muzealną i Jaworzyńską do zaciemnionego ronda. Po zawróceniu kierowaliśmy się przez Nowodworską, parkingiem Auchana i Rzeczypospolitej na os. Kopernik. Ścieżką rowerową i przejazdem na Koskowickiej śmignęliśmy na Piekary. Po przejechaniu Sudeckiej i Sikorskiego ciekawie było na Wrocławskiej - przed wiaduktem kolejowym minęliśmy dzielnych stróżów prawa z suszarką :D Niestety, najwidoczniej trzydziestka na liczniku mieściła się w normie ;) Dalej zaś mijanka z pierwszym autobusem nocnym. Znów Rzeczypospolitej, Zamiejską, Nowodworską (tu mikrobus nocny N2) i Jaworzyńską pojechaliśmy na obwodnicę, a za rondem UE skręliliśmy na Złotoryjską. Nocny zjazd po tamtejszej ścieżce przy prawie 50 km/h - to jest uczucie... Ponownie skręt w Asnyka, Marynarską, na skrzyżowaniu rozstanie z Damianem i Chojnowską, Muzealną i pl.Słowiańskim dojeżdżam do domu. Jest kilka minut po północy.

33,24 km, półtorej godziny. Lampki spisały się świetnie, pozbawiona praktycznie samochodów i włączonych sygnalizacji (ale nie rowerzystów - minęliśmy w sumie kilka osób) letnia noc w Legnicy - super. Póki jestem w Legnicy, będę musiał powtórzyć kilka razy podobne nocne jazdy :-)

Jawor

Niedziela, 3 sierpnia 2008 · Komentarze(2)
Wojtek nie dał się namówić na Stanisławów, pojechaliśmy więc do Jawora i z powrotem. Średnia jak na mnie niebagatelna, oby tak dalej :-)

Legnica - Kościelec - Warmątowice - Przybyłowice - Stary Jawor - Jawor - (ścieżka wzdłuż DK3 ! :-) ) - Paszowice - Zębowice - Jawor (krótki postój pod Tesco). Powrót od Starego Jawora analogicznie jak dojazd.

Lubin

Piątek, 1 sierpnia 2008 · Komentarze(3)
Wyjazd w "godzinę W". Z domu przez centrum na Piekary - Wrocławską, Krętą, Fabryczną, Piłsudskiego i Niklową. Po okrążeniu blokowiska "ptasimi ulicami" i Wrocławską, Kartuską, Pocztową dojechałem po Wojtka na PKS, skąd ruszyliśmy niemal tradycyjną trasą na Lubin. Niemal, bo z racji fetoru z rozgrzanego upałem wysypiska zamiast Piątnicą wyjechaliśmy przez Dobrzejów.

Powrót analogicznie - do Miłogostowic po staremu przez Małą Raszową, a dalej również objazdem przez Dobrzejów, w mieście zaś epilog - Poznańską, Słubicką, Głogowską, okolicami kąpieliska, os. Zosinek, obwodnicą i zjazdem Złotoryjską do samego centrum.

W Lubinie zaś dokonałem ciekawego odkrycia ^^
"Tankując" do bidonu pod tamtejszym Tesco napój izotoniczny poruszyło mnie podobieństwo geometrii ram wojtkowego makro i mojego Levela. Niby rzecz szalona, ale domowe szperanie w necie potwierdziło przypuszczenia. Wystarczyło pogooglać, wypytać posiadacza o wpisy w instrukcji i zagadka wyjątkowej trwałości jego roweru z Auchana rodem rozwiązana - kumpel posiada nie takiego sobie zwyczajnego makrokesza, a ciut lepszego makrokesza ;) Ściślej, rower zbudowany na ramie Hexagona (prawdopodobnie V3) z serii sprzed 2006 r. z przyzwoitymi jak na taki rower kierownicą, manetkami, suportem, hamulcami, w którym producent - Maver ("Maver Sp. z o.o. z siedzibą w Makowie Mazowieckim - 100 % ogólnej liczby udziałów należy do Kross S.A." - źródło) - zaoszczędził sobie najkrócej mówiąc na kołach (które Wojtek już wymienił) i napędzie (choć nie ma noname'ów). Zdaje się to zgadzać tym bardziej, że niższe Hexagony do drogich nie należały ani nie należą, a po uwzględnieniu "oszczędności" cena marketowa zdaje się oddawać wartość ów wehikułu.

Wnioski?
Jak widać można nie wiedzieć przez ponad rok, że posiada się nie "Maver Enduro 1000" tylko starszego modelowo Hexagona w egzotycznej konfiguracji stworzonej na życzenie żabojadzkich marketów ;p

Powrót na górala - nowego górala!

Piątek, 25 lipca 2008 · Komentarze(4)
Docieranie ;-)

Po wczorajszych testach wyruszyłem dziś z Wojtkiem na rundkę na miasto: najpierw przez os. Kopernik i Piekary do Carrefoura, później przez Bartoszów i obwodnicę pod zajezdnię, dalej os. Asnyka, Tarninowem i parkiem do Reala (Wojtek na Piekary, ja do sklepu, zaś rower na parking strzeżony - biorą 1 zł za rower bez limitu czasu ^^), na koniec zaś parkiem do domu.

Po drodze nie wiadomo kiedy zdążyłem przyzwyczaić się do nowego nabytku. Jeżeli dobrze pójdzie, jutro po raz drugi spróbuję podbić Wałbrzych. Niestety, tym razem w pojedynkę.


~16:30 - 19:00

Niedaszów

Czwartek, 24 lipca 2008 · Komentarze(0)
Było ambitnie, a przez pogodę wyszło jak wyszło.

Obserwując wczorajsze prognozy dla Legnicy na ICM zaplanowaliśmy, że od 5 do 11 rano zdobędziemy przedmieścia Wałbrzycha i zdążymy wrócić do Legnicy. Z planów wyszły nici - za Niedaszowem zawróciliśmy na widok ulewy, która złapała nas w najlepsze w Jaworze. Po ponad godzinnym postoju na stacji kolejowej (gdzie poczekalnię przerobiono na sklep rowerowy) ruszyliśmy jeszcze w deszczu w dalszą drogę, a żeby nie zmarnować wyjazdu i mimo wszystko zaliczyć coś nowego zawinęliśmy na stacyjkę w Przybyłowicach. Co ciekawe zachował się tam nawet rozkład jazdy z 2000 r.

Nie ma co narzekać na dzisiejsze czasy - teraz jest 5 kursów szynobusu aż do Kamieńca Ząbkowickiego. Na starym rozkładzie jednak nie koniec odkryć - za stacją kryje się studnia z - jak głoszą tabliczki - wodą zdatną do picia. Tak więc mamy awaryjny punkt napełniania bidonów ;p

Przybyłowicką stację, w zasadzie jedyne nowe miejsce na naszej trasie opuściliśmy po kilku minutach, kierując się do Legnicy.


Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w Pingwinie nieopodal legnickiej giełdy, gdzie sprawdziłem co i jak z Krossami. Efekt sprawdzania taki, że od popołudnia mogę stwierdzić, że to był już ostatni taki wyjazd na pożyczonym trekingu :-)

Trasa:
* Legnica - DK3 - Jawor - Zębowice - Siekierzyce - Niedaszów
* Niedaszów - Zębowice - Siekierzyce - Jawor - Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice - Kościelec - Legnica

5:30 - 10:30