Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:8995.67 km (w terenie 633.02 km; 7.04%)
Czas w ruchu:453:41
Średnia prędkość:19.74 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:183 (93 %)
Maks. tętno średnie:149 (76 %)
Suma kalorii:21362 kcal
Liczba aktywności:162
Średnio na aktywność:55.53 km i 2h 49m
Więcej statystyk

Lubin

Piątek, 26 września 2008 · Komentarze(0)
Symboliczne pożegnanie z okolicami Legnicy - rekreacyjny wypad z Damianem do Lubina. Pogoda dopisała idealnie - w końcu "polska złota jesień" przestałą być u nas fikcją literacką.

Legnica - Bobrów - Pątnówek - Rzeszotary - Dobrzejów - las - Pieszków - Osiek - Lubin (Przylesie - park Wrocławski - obwodnica - park przy PKS - centrum - Przylesie, tradycyjnie z postojem przy Tesco) - Osiek - Pieszków - Mała Raszowa - las - Miłogostowice - Dobrzejów - Rzeszotary - Pątnówek - Bobrów - Legnica

14:30 - 19:00

Dzień Bez Samochodu z KKG Zywer

Poniedziałek, 22 września 2008 · Komentarze(0)

Co tam Wrocław ]:-> Legnica też na swój sposób uczciła europejski dzień bez samochodu. Trudno mi powiedzieć, ilu posiadaczy aut skusiło się na bezpłatny przejazd komunikacją miejską (za okazaniem prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego), za to przygotowana przez KKG Zywer masa krytyczna, czy jak kto woli rajd szlakiem legnickich ścieżek rowerowych wypadła całkiem kameralnie ;-) Szkoda, że tylu legniczan potrafi narzekać, że brakuje w mieście dróg dla rowerzystów, że nic się nie dzieje etc., a jak przyjdzie pora na triumfalny przejazd nowym etapem ścieżki wzdłuż al.Piłsudskiego spoza klubu przyjeżdżają raptem dwie osoby (z czego jedna pisząca niniejszy tekst). Cóż, kto nie był, niech żałuje :P

Tuż po przejechaniu skróconego o połowę od planowanego dystansu wypadało poprawić trochę średnią. Z parku pognałem więc (z powrotem) Bielańską, Okrężną i za VI LO na Piekary, a stamtąd na trasę Ziemnice - Kunice - Legnica (Wrocławska). Udało się dociągnąć do 20 km/h, więc ok. 16:45 wróciłem do domu. W ostatniej chwili - zaraz po wejściu do domu na dworze rozpadało się na dobre.

rajd rowerowy Szlakiem Bitwy Legnickiej z OSiR

Sobota, 20 września 2008 · Komentarze(1)
Mała rzecz, a cieszy ;-) Tym razem nie maraton pod tytułem rajd - po prostu
rajd rowerowy Szlakiem Bitwy Legnickiej
z OSiRem z okazji Dnia bez Samochodu.

Przed Ośrodek Sportu i Rekreacji stawiam się za dwadzieścia jedenasta. Puszczam sygnał do Wojtka - przybywa po dziesięciu minutach. Przed ośrodkiem gromadzi się garstka rowerzystów, między innymi klub Ekorama z Huty Miedzi. Prawdziwą frekwencję napędza jednak wieeeelka grupa pierwszoklasistów którejś z legnickich podstawówek wraz z paniami nauczycielkami :) To zwiastuje tradycyjną prędkość na wycieczce z OSiRem, której jadąc w takim tłumie naprawdę się nie czuje :-)

Za pięć jedenasta kolumna szykuje się do startu. Wcześniej przybywa fotograf z lca.pl - nawet załapałem się na jedną fotkę ;p Chwila na przemowę wiceprezydenta Legnicy ("łubu dubu, niech nam żyje prezes klubu" ;p), następnie pana dyrektora i lecimy :D Tym razem OSiR nie wyposażył nas w mapki tak jak na wiosnę (skan nawet wstawiłem wtedy na bikelog - klik, dlatego pomogę chętnym do zaliczenia naszej dzisiejszej trasy mapką własnej roboty na bazie Zumi.pl. (klik)
Wyjazd z miasta różnił się nieco od wiosennego "Rajdu Trzech Jezior" - przez rozłożenie przy fontannie Neptuna bazy remontowej nie było rundy honorowej dookoła Rynku, za to dzięki uczynności naszej kochanej drogówki małe i duże dzieci ;-) nie musiały targać rowerów przez wiadukt - do parku wjechaliśmy po pasach na Witelona. Dalej przejazd główną aleją i na Bielańskiej gigantyczny dla niektórych podjazd pod wał i równie kolosalny zjazd :-) Jeszcze dalej zaś, z miasta wyjechaliśmy Okrężną, gruntówkami wśród działek i garaży i Koskowicką do Bartoszowa.

Najlepsze jednak przed nami - czerwony szlak Bitwy Legnickiej 1241 r. dał najmłodszym uczestnikom wyprawy w kość. Były nagłe akcje, nie obyło się bez kilku gleb. Na szczęście wszyscy cali i zdrowi przemieszczali się od jednego miejsca postoju do drugiego. Prawdziwy hardkor czekał jednak wszystkich na ostatniej prostej - zgodnie z nową świecką tradycją 2 kilometry przed zjazdem na wiadukt nad autostradą miejscowy chłop zaorał kilkadziesiąt metrów drogi... Tyle pocieszenia, że sprawiedliwości stało się zadość i na rozjechanym dziś kawałku kartofliska raczej nic prędko nie urośnie.

Do bazy OSiRu w Legnickim Polu dojechaliśmy po dwóch godzinach od startu. Dzieciaki zadowolone z impetem przekroczyły bramę campingu, a my zaraz za nimi. Nikomu nie chciało się narzekać na pogodę i na znak protestu zatrzymywać przed samą metą ;p

Skosztowaliśmy z Wojtkiem przygotowanego przez organizatorów poczęstunku (w roli głównej kapuśniak) i po chwili odpoczynku gonieni czasem wróciliśmy do Legnicy. W imię ratowania dzisiejszej średniej, która w Legnickim Polu wynosiła niewiele ponad 11 km/h jak szaleni zjechaliśmy do miasta z góry Widok, obok Gniewomierza i fabryki Lenovo. Jaworzyńską, Stromą i parkiem (z przejazdem przez górkę saneczkową) wróciliśmy do domów ;p

To nie koniec obchodów dnia bez samochodu w Legnicy - "Konkrety" donoszą, że w poniedziałek chętni mogą podróżować bezpłatnie po mieście autobusami MPK za okazaniem dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy, natomiast o 15 klub kolarstwa górskiego zaprasza na przejazd po mieście (zbiórka na boisku bocznym w parku). O ile deszcz nie przeszkodzi, skorzystam z drugiej propozycji. W końcu co za różnica śmigać po mieście szybko i w pojedynkę, czy wolniej i całym stadem ;-)

PS. czytelnikom gratuluję wytrwałości ;-)

Dębowy Gaj

Niedziela, 31 sierpnia 2008 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczka
Nad Bóbr (zamiast do Pilchowic)

Z Legnicy wyjechałem o 13:15. Mimo starań sam, bo nikomu ze znajomych nie chciało się zapuszczać w rejony Jeleniej Góry. Żeby nie tracić czasu na krążenie po doskonale znanych terenach do Złotoryi i dalej Jerzmanic-Zdroju i Pielgrzymki pognałem drogą wojewódzką 364. Na głównym skrzyżowaniu skręciłem w lewo, zaś za wsią w prawo na Twardocice, gdzie zatrzymałem się pierwszy raz celem zrobienia zdjęcia dość ciekawej ruiny kościoła.

Dalej, z widokami na Ostrzycę Proboszczowicką

jechałem przez Dłużec do Soboty, gdzie zaczęły się problemy. Zgubiłem zakręt na szlaku ER-6, przez co dojechałem do Dębowego Gaju, przecinając Park Krajobrazowy "Dolina Bobru", jak i samą rzekę.

Gdy po drodze na przejeździe kolejowym spotkałem szynobus do Legnicy, zorientowałem się, że zmierzam w stronę Lwówka Śl., podczas gdy miałem kierować się na Wleń! Zawróciłem.

Kojarząc na sprawdzanej w domu mapie gruntową drogę wzdłuż Bobru, którą mógłbym dotrzeć do Wlenia i dalej do Pilchowic - docelowego miejsca wycieczki - postanowiłem naprawić błąd i skręcić właśnie na nią. Pech jednak chciał, że po 500 metrach zemścił się na mnie nie tylko brak mapy, ale i lekceważenie zabierania ze sobą pompki i dętki/łatek. Rozpieszczony bezawaryjnością nowego Krossa nawet nie zauważyłem, kiedy po uderzeniu w coś ostrego z tylnego koła błyskawicznie zeszło powietrze. Ech... Pozostało tylko dzwonić po kumpla, z którym ostatecznie zabrałem się autem z Twardocic, dokąd doszedłem w niecałą godzinę, po drodze mijając między innymi takie mućki ;-)

Zadanie domowe na nowy rok szkolny (choć do nauki wracam w październiku) - wymienić dętkę, sprawić sobie torbę podsiodłową i wozić rozkuwacz, zapasową dętkę i łyżki...

Stanisławów

Poniedziałek, 25 sierpnia 2008 · Komentarze(4)
Stanisławów z Kacprem

Wyjazd tuż po 10 sprzed dawnej jednostki wojskowej, do której dojeżdżam parkiem i Bielańską. Dalej standardowo wyjazd Nowodworską i wioskami: Babin, Kozice, Winnica, Sichówek, Sichów. Jazda bez przerwy do połowy drogi między górnym przystankiem w Stanisławowie a szczytem, ok. 30 m prowadzenia w ramach odpoczynku i podjazd do samego końca.

Najwyższy czas uwiecznić się razem z nową maszyną na przyzwoitym tle ;-)


Poza tym zaś 2 widoczki - wszystkie zdjęcia autorstwa Kacpra.




Zjazd jak zwykle bajeczny - trzymałem cały czas 45 km/h, choć kolega jadąc 65 km/h przy zakręcie w pobliżu lustra mało nie wylądował na płocie ;-)

Powrót przez Sichówek, Krajów, Krajewo Górne, Krotoszyce i Wilczyce.

10:00 - ~12:30

Złotoryja

Piątek, 22 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Start 16:30 spod przychodni na Chojnowskiej. Ekipa w składzie: ja na swoim Krossie, Damian na swoim Treku 4300 i Marek, kuzyn Damiana na Treku 3900 ruszyła w kierunku Złotoryi.

Trasa przyjemna, z kilkoma niedużymi górkami: Legnica (Złotoryjska) - Wilczyce - Krotoszyce - Krajewo Górne - Krajów - Sichówek - Sichów - Łaźniki - Rokitnica ER4 - Złotoryja. W mieście postój bufetowy pod CPNem (a właściwie na dworcu PKS) i mała akcja w moim wykonaniu. I tu na chwilę przestało być przyjemnie.
Za PKSem zjechaliśmy ostrym kostkowym zjazdem (Winnica to przy tym pryszcz) do stacji kolejowej, skąd odbiliśmy najpierw na zalew, a po zawróceniu tamże na pojechaliśmy do miejscowości Wyskok. Dalej przez Brennik, Gierałtowiec, Lubiatów i Goślinów wyjechaliśmy na DK-94, skąd prostą drogą wjechaliśmy po 20 do Legnicy.

O przyczynie przedłużenia przymusowego postoju w Złotoryi nie chce mi się pisać (nie po to zrobiłem to co zrobiłem, by mieć co opowiadać). Może jednak tych kilka zdań da to komuś do myślenia. Krew mnie zalewa gdy pomyślę, jak to nikt z przystanku pełnego ludzi (włącznie z zakonnicą! ;]) nie potrafi wezwać pomocy do starszego człowieka z zakrwawioną twarzą, który wywala się w krzaki po drugiej stronie ulicy. Nawet to, że może być pod wpływem alkoholu, nie oznacza że na pewno nie potrzebuje pomocy. Okazało się, że podpitego faceta, którego wypatrzyliśmy przewracającego się w krzaki naprzeciw pełnego ludzi przystanku ktoś nieco wcześniej napadł i dość mocno pobił...

Jawor

Czwartek, 21 sierpnia 2008 · Komentarze(3)
"Południe" i Jawor

O 17:00 ustawka z Robertem pomiędzy naszymi blokami. Ruszamy na Warmątowice, a dalej polem do Bielowic. Stąd zjazd do wsi Słup i podjazd na Chroślice, gdzie chwilę czekam na kolegę. Im więcej podjazdów, tym więcej zresztą takich poczekań. Cóż, nie każdy robi standardowo takie trasy. Przez Męcinkę dojeżdżamy do Jawora, gdzie obowiązkowo zajeżdżamy pod Tesco. Biorę to, co zawsze ;) Z powrotem zaś równie tradycyjnie (u mnie) trasą Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice itd. zmierzamy ku Legnicy na wysokich obrotach.

Najmocniej przyspieszyłem i uciekłem kumplowi na odcinku Warmątowice - Legnica LPWiK. Krosiwo się rozgrzało, soczek z Tesco wyraźnie podziałał na kierującego i nastąpiły momenty z pięćdziesiątką pojawiającą się na liczniku... Z tej też okazji turysta-biker Morpheo pozdrawia dogonionego i na chwilę wyprzedzonego zawodnika KKG Zywer ;-)

Pod zakładem poczekałem chwilę na kumpla i znów razem dojechaliśmy przez Jaworzyńską na naszą ulicę. Około 20:00 - the end.

Lubin w dzień, Legnica w noc

Wtorek, 19 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Rowerowy dzień ze znajomymi :-)

Najpierw o 15 ruszyliśmy z Robertem do Lubina. Trasa tam i z powrotem moja standardowa. W samym Lubinie okrążyliśmy całe miasto - w większości ścieżkami rowerowymi. Łącznie podczas przejażdżki przejechaliśmy w 3 godziny i 6 minut 63,28 km. Licznik pracował cały czas.

Późnym wieczorem zaś atrakcja dnia - nocna przejażdżka rowerowa z Damianem po całej Legnicy, będąca jednocześnie testem moich nowych lampek Mactronica - głównie przedniej DIF-1W. 22:30 wyjechaliśmy od Damiana przez Asnyka, Złotoryjską, Muzealną i Jaworzyńską do zaciemnionego ronda. Po zawróceniu kierowaliśmy się przez Nowodworską, parkingiem Auchana i Rzeczypospolitej na os. Kopernik. Ścieżką rowerową i przejazdem na Koskowickiej śmignęliśmy na Piekary. Po przejechaniu Sudeckiej i Sikorskiego ciekawie było na Wrocławskiej - przed wiaduktem kolejowym minęliśmy dzielnych stróżów prawa z suszarką :D Niestety, najwidoczniej trzydziestka na liczniku mieściła się w normie ;) Dalej zaś mijanka z pierwszym autobusem nocnym. Znów Rzeczypospolitej, Zamiejską, Nowodworską (tu mikrobus nocny N2) i Jaworzyńską pojechaliśmy na obwodnicę, a za rondem UE skręliliśmy na Złotoryjską. Nocny zjazd po tamtejszej ścieżce przy prawie 50 km/h - to jest uczucie... Ponownie skręt w Asnyka, Marynarską, na skrzyżowaniu rozstanie z Damianem i Chojnowską, Muzealną i pl.Słowiańskim dojeżdżam do domu. Jest kilka minut po północy.

33,24 km, półtorej godziny. Lampki spisały się świetnie, pozbawiona praktycznie samochodów i włączonych sygnalizacji (ale nie rowerzystów - minęliśmy w sumie kilka osób) letnia noc w Legnicy - super. Póki jestem w Legnicy, będę musiał powtórzyć kilka razy podobne nocne jazdy :-)

Wilczyn - Wrocław

Niedziela, 10 sierpnia 2008 · Komentarze(1)
Kategoria wycieczka
Miał być dzień we Wrocławiu. Miał, bo najpierw rodzina wyciągnęła mnie na spacer do lasu, później obiad, wspólne wyjście do kościoła i tak dobrnęliśmy do 18. Ale to nic, dopiąłem swego i Wrocław zdobyłem. Wprawdzie długo tam nie pojeździłem, za to we wtorek obiecuję poprawę ;-)

Wyjazd z Fryzjerskiej, czyli wjazd do Wrocławia


Żmigrodzka - początek normalnej drogi


Pętla Marino - Skoda z dedykacją dla Wojtka i innych miłośników komunikacji ;-)


Trasa: Wilczyn Leśny - {las} - Ozorowice - Szewce - {zielony szl. rowerowy przez Szymanów} - Wrocław: Fryzjerska - Sułowska - Żmigrodzka - Wołowska - Obornicka - Pełczyńska - Zajączkowska - Pęgowska - Szewce - Zajączków - Pęgów - Golędzinów - Wilczyn Leśny

18:20 - ~20:45

Wilczyn - Prusice

Piątek, 8 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka
Ciąg dalszy objeżdżania Wzgórz Trzebnickich. Tym razem na celowniku malutkie Prusice. Mieszkańców tu tyle, co w podlegnickich Miłkowicach, ale nie dość, że miejscowość ma prawa miejskie, to oprócz tego posiada obwodnicę na DK-5, ładny zabytkowy rynek i kościół jak pół katedry legnickiej ;-) Choć w przeciwieństwie do Trzebnicy można się poczuć jak 50 lat temu, miasteczko ma swój klimat :).

Niestety, znów zdjęć nie będzie - nie naładowałem na czas akumulatorków. Ale postaram się nadrobić zaległości z tych stron podczas wypadu do Żmigrodu.

trasa: Wilczyn Leśny - Oborniki Śl. - Kuraszków - Świerzów - Kopaszyn - Prusice - {zielony szl. rowerowy}Wszemirów - Pawłów Trzebnicki - Marcinowiec - Trzebnica {zjazd ze szlaku} - Droszów - Wilczyn Leśny

12:45 - ~14:10