Wczoraj wcześnie rano, zaczynając pracę po 5 rano na pociągu sunącym przez zalane gęstą mgłą Bory Dolnośląskie, przyglądając się promieniom słonecznym ledwo przebijającym się przez rozmyty jakoby krajobraz, stwierdziliśmy z mechanikiem, że nadejście jesieni - nie tej kalendarzowej, a faktycznej - to już kwestia dni. Mając wczorajszy poranek w pamięci, gdy dziś przed południem letnia aura udowodniła, że to, tak jak by, jeszcze nie jej ostatnie słowo, zmusiłem się do wyskoczenia na rower, by choć z daleka pooglądać skąpane w sierpniowym słońcu Chełmy. Mała, banalna rzecz, a cieszy.
Komentarze (1)
Nawet nie strasz. Widziałem kilka dni temu wiele pożółkłych, opadłych liści w moim ulubionym podkrakowskim wąwozie, ale to nie znaczy, że jesień ma prawo tak szybko nas nachodzić ;p
kol(ej)arz ;-))
2007 - powrót na rower po 15 latach przerwy.
2008 - pierwszy wyścig, dołączenie do MTB Votum Team Wrocław
2009 - 7 Bike Maratonów na koncie, maraton w Lubinie, no i ukończona na 11 miejscu etapówka :)
2010 - sezon przerwała nieoczekiwana zmiana sytuacji życiowej i dość absorbująca praca. Koniec ścigania
2011 - mała stabilizacja i powrót na rower, pierwszy wyścig po przerwie
2012 - rok "turystyczny", na początku oczekiwana zmiana miejsca pracy, na końcu - równie oczekiwane przeniesienie służbowe i przeprowadzka do Kłodzka :)
2013 - "zadomowienie" w Kotlinie Kłodzkiej, parę ciekawych wycieczek
2014 - rok praktycznie bez roweru
2015 - powrót już chyba na dobre do Wrocławia, kolejny powrót na rower!
Bikestats towarzyszy mnie od pierwszej "współczesnej" jazdy 22.07.2007.
pole rażenia: http://zaliczgmine.pl/users/view/1102