Tyniec - Legnica Tour
Droga:
- od Tyńca do Małuszowa (DK35): sucha i czarna;
- od Małuszowa do Sośnicy: nieskazitelnie biała, ale odgarnięta;
- od Sośnicy do Pełczyc: piach i sól;
- między Pełczycami a Postolicami: #@%!%* !!! pofałdowany lód, czyli kolarstwo figurowe. Druga gleba tej zimy (i druga "na cztery łapy");
- między Postolicami a Jarosławiem - śnieg i wspomniany paskudny lód, w wioskach rozpuszczony. V constans 18 km/h, 20 to już drift. Na zjazdach pulsacyjnie wyhamowywałem do 15;
- między Ujazdem Dolnym a Biernatkami: jak na Małuszów-Sośnica, czysty ubity śnieg. Prędkość wróciła do 23/24 km/h;
- Biernatki (od drogi wojewódzkiej) - Taczalin i dalej: śnieg i piękny, czarny singletrack na środku :)
- Taczalin - Koskowice: oblodzony zjazd, w przeciwną autom ciężko było podjechać, a mimo zjazdu 15 km/h utrzymanie równowagi kosztowało mnie trochę gimnastyki - grunt, że sie udało
- Koskowice - Legnica: czarno z niewielką domieszką błota
- Legnica, na wysokości skrzyżowania z Bartoszowską telefon z domu:
"- Misiek, gdzie jesteś?
- koło Majewskich na Koskowickiej
- to ty nie jedziesz pociągiem ?!"
^^
Trening na sobotę wykonany prawie idealnie. Kadencja daleka od doskonałej, ale udało się trzymać tętno i zmieścić w czasie jazdy (jechałem 3:45, plan 4 h). A i sam przejazd w takich warunkach - piękne doświadczenie. Jestem z siebie dumny ;)
km w terenie nie podaję - nie chce mi się liczyć z googlemaps, odejmować itd.
12:45 - 16:30