Pogórze Kaczawskie zimą

Wtorek, 24 stycznia 2012 · Komentarze(3)
Kategoria wycieczka
Co się odwlecze to nie uciecze ;-)



W Legnicy śniegu praktycznie się nie uświadczy. Zaś wszędzie dokoła, od Babina po Goślinów - mniej-więcej jak na załączonym obrazku.

Na drogach Pogórza zasadniczo czarno. Jedynie od osiedla Stanisławów koło jednostki specjalnej do wsi Pomocne zmuszony byłem jechać po wyjeżdżonym uprzednio śladzie, wysypanym przeciwpoślizgowo żużlem.

Ktoś kiedyś pytał mnie w komentarzach na bikestats, czy w Jerzmanicach-Zdroju jest coś ciekawego. Jeżeli ktoś zwraca uwagę na walory krajobrazowe, ogołocone o tej porze roku z liści drzewa pozwalają podziwiać znaków rozpoznawczych niegdysiejszego uzdrowiska:

Na widoczne na zdjęciu Krucze Skały można w miarę bezpiecznie wejść i podziwiać panoramę miejscowości. Taszczenie się tam z rowerem, w butach SPD, to jednak, mimo wszystko kiepski pomysł.

Legnickie Pole

Niedziela, 22 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka
Choć ostatnimi czasy na brak ruchu nie narzekam, a swe potrzeby krajoznawcze zaspokajam na bieżąco (dla zainteresowanych mapka, gdzie zawitałem w styczniu (-; ) 48-godzinne wolne i niespodzianka pogodowa - niemal żadnych opadów mimo złowieszczych prognoz - wyciągnęły mnie pierwszy raz w tym roku na rower.

Po skręceniu w jeden kawałek i nasmarowaniu Cannona, wypełzłem leniwie z domu ok. 12:00 szukając działającego kompresora. Poszukiwania wyglądały tak, że niepotrzebnie katapultowałem się na Orlen koło Lidla - dziś dla odmiany działała sprężarka na Shellu. Pierwotnie myślałem o wycieczce na Stanisławów, jednak widoki z okien wieżowca w którym mieszkam na ośnieżone Rosochę i Górzec odwiodły mnie od tego zamiaru. W zamian posiłowałem się trochę z wiatrem między Legnicą (objechaną wzdłuż i wszerz) a Legnickim Polem, skąd przejechałem się polem z Gniewomierza do Bartoszowa... który w końcu okazał się być Koskowicami.

Rowerzystów mało. Wygląda na to, że Legnica boi się wiatru. Na szczęście, jak widać po relacjach na bs, nie wszyscy wymiękli. Na przykład u Jarka możemy poczytać, co słychać na ośnieżonym Górzcu.

Podsumowanie 2011

Sobota, 31 grudnia 2011 · Komentarze(3)
Cóż... w ubiegłym roku co prawda podsumowania nie było, sądzę jednak, że warto wrócić do tej świeckiej tradycji. A więc lecimy:


2855 kilometrów z niewielkim hakiem - tyle udało się przejechać w 2011 r. To pewnie mało w porównaniu z poprzednimi latami. Jednak to wypadkowa moich chęci i możliwości. Z roku na rok odczuwam, że coraz dalej od szczenięcych lat, kiedy można było sobie pozwolić na długie przejażdżki, a później treningi, dzień w dzień...

W mijającym roku zaczęło się nieśmiało, od pojedynczych zimowych i wczesnowiosennych przejażdżek, gdy tylko pogoda dopisywała. Spora w tym "zasługa" kryzysu i mniejszej niż zwykle liczby zleceń w dotychczasowej pracy, z którą zamierzałem rozstać się już na początku roku, wysyłając zawczasu tu i ówdzie swoje aplikacje. Ostatecznie, wytrzymałem (ekonomicznie) w starej firmie do czerwca, po czym powróciłem do pracy w legnickim Decathlonie, gdzie zaczynałem karierę pod koniec 2009 r. To zajęcie "rozkręciło" mnie na dobre niemal codziennymi dojazdami do i z pracy. Kondycja i ciepłe lato pozwoliły na coraz dalsze wycieczki, najlepsze jednak przyszło jesienią.

17 września 2011 po raz pierwszy od 2 lat wystartowałem w zawodach rowerowych w Białym Kościele k.Strzelina. Choć to bodaj najłatwiejszy maraton MTB na Dolnym Śląsku, start w nim i zadowalający wynik sprawił mi wiele frajdy i - przede wszystkim - naładował "akumulator" pozwalający cieszyć się rowerowaniem przez niemal dwa miesiące. Jesienny urlop w drugiej połowie października, a później listopadowe dni wolne spędziłem na efektywnej eksploracji Parku Krajobrazowego Chełmy oraz Gór i Pogórza Kaczawskiego. Pierwszy raz od lat na wycieczki "na luzie" zabierałem ze sobą aparat fotograficzny, więc po tej wyjątkowo odprężającej jesieni pozostaną mi nie tylko wspomnienia. 19 listopada, jak się okazało, właściwie zakończyłem sezon wycieczkowy startem w Tropicielu, bowiem grudniowe przeziębienie i dość długotrwała infekcja gardła, a później zwykła zapobiegawczość zmusiły mnie do odstawienia roweru na balkon, którego pewnie prędko nie opuści.

Jaki będzie przyszły rok? Na dobrą sprawę, nie wiem.

Pod koniec grudnia jedna z moich wysłanych w styczniu(!) aplikacji została odkopana w dziale kadr pewnej stabilnej firmy, dzięki czemu od nowego roku zmieniam miejsce zatrudnienia. Praca jest dość absorbująca: system 12h pracy - 24h wolnego - 12h pracy - 48h wolnego. O ile wolny czas to nie problem, nie wiem, na ile starczy mi sił i ochoty na kręcenie. Przez specyfikę pracy, odpadną codzienne rowerowe dojazdy. Ambitny plan zorganizowania w Legnicy wyścigu też, jak się niedawno okazało, z kilku różnych przyczyn, musi poczekać.

Krótko mówiąc, czas pokaże, co dalej.

Życzę wszystkim bikestatsowiczom - szczególnie tym, których miałem okazję poznać w tym roku osobiście (a trochę Was było) -
rowerowego nowego roku
;-)

Legnica

Niedziela, 27 listopada 2011 · Komentarze(0)
Wyjątkowo na 16:00 do pracy.
Fajnie się wracało z wiatrem :)

Legnica (wycieczkowo)

Niedziela, 27 listopada 2011 · Komentarze(2)
Wybrałem się na plac budowy ul. Bydgoskiej.
Ulica jest już, po niemal rocznej przebudowie, na ukończeniu.
Muszę przyznać, że widać różnicę w stosunku do stanu poprzedniego. Zresztą, porównajcie sami.





















.

Tak w przeciągu trzech lat zmienił się krajobraz najpierw niemieckiej, a później radzieckiej drogi koszarowej. Poprzednie zdjęcia wykonałem 15 marca 2008 r.

Z Bydgoskiej udałem się w kierunku obwodnicy, nad którą, na górce w szczerym polu (a właściwie to na byłym poligonie radzieckich łącznościowców) powstaje cmentarz. Właśnie trwa budowa dojazdu, który dość niemile mnie zaskoczył.


Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do polbruku w tym miejscu. Na szczęście droga ma być tymczasowa, do czasu wybudowania wiaduktu, który zawiśnie nad obwodnicą gdzieś tutaj:




ps. dumam nad startem w Mini Nocnej Masakrze. Zaplanowałem sobie w grafiku na grudzień wolne 3 i 4, ale prognozy zwiastujące ciepełko i deszcze są raczej nieciekawe. Niespecjalnie mam ochotę na maxi błotną masakrę 40 km od domu, gdzie jedyny rozsądny dojazd to własne 2 kółka ;)

Legnica

Sobota, 26 listopada 2011 · Komentarze(0)
Niemal na siłę. Krótki objazd dokoła Legnicy. Właściwie to 1/2 kółka.

Silny wiatr odbierał wszelką przyjemność z jazdy.