Wpisy archiwalne w kategorii

~ w towarzystwie

Dystans całkowity:7122.32 km (w terenie 963.78 km; 13.53%)
Czas w ruchu:373:35
Średnia prędkość:19.45 km/h
Maksymalna prędkość:59.20 km/h
Suma podjazdów:1200 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Suma kalorii:44914 kcal
Liczba aktywności:155
Średnio na aktywność:48.12 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Z kuzynkiem

Wtorek, 3 marca 2009 · Komentarze(0)
Z 14-letnim kuzynem, który po raz pierwszy od niepamiętnych czasów wsiadł na rower. Pożyczyłem mu Krossa i pojechaliśmy na górkę saneczkową do Żernik uskuteczniać MTB ;) Tempo oczywiście pod młodego. Na Bs policzone tylko dojazdy.

Przez szarówkę, brak czasu i euforię związaną z otrzymaniem upragnionego wpisu na 2. semestr wtorkowego treningu nie było. Będzie jutro.

Trening z VTW

Wtorek, 11 listopada 2008 · Komentarze(2)
Pobudka o 7 rano. Półtorej godziny na doprowadzenie do porządku siebie i roweru i jazda na trening z teamem.

Wystartowaliśmy po 9:30 z Parku Zachodniego. Celem było objechanie wrocławskich i podwrocławskich miejscówek. Poza Parkiem Zachodnim, pojawiliśmy się więc w Lesie Pilczyckim, na zrekultywowanym wysypisku-górce nad Odrą, na Praczach Odrzańskich, w Lesie Mokrzańskim oraz w rejonie Brzezinki Średzkiej, Wilkostowa i Wojnowic, gdzie zajechaliśmy pod zabytkowy "pałac na wodzie".

W pewnym momencie straciłem orientację w terenie, stąd zamieszczam mapkę zamiast trasy opisowej. Odcinek poza Wrocławiem, od Praczy aż do wjazdu na Leśnicę zaznaczyłem w zasadzie schematycznie - nie potrafiłbym odtworzyć dokładnego przebiegu.



Sam trening trwał dość długo - 4 godziny, z czego nieco ponad 3 to jazda. Tempo było dość szybkie, choć trener miał na ten temat inne zdanie. Może dlatego, że szybko to było, ale podczas przelotu między kolejnymi miejscówkami. Średnia prędkość może i była przyzwoita w momencie formalnego zakończenia naszej przejażdżki, ale wlokłem się niemiłosiernie (14-19 km/h) od Leśnicy do Tyńca. Fajnie, że chociaż większa grupa pognała do Wrocławia szybciej, nie byłem sam ;-) Do Tyńca wróciłem chwilę po 15:00.

Swoją kolejną próbę przeszedłem pozytywnie. Daję radę, mimo wielu różnic w stosunku do poprzedniego, bardziej turystycznego charakteru mojej jazdy nadal czerpię satysfakcję z rowerowania, chyba nawet większą niż wcześniej. I o to przecież chodzi :-)

Legnica

Sobota, 1 listopada 2008 · Komentarze(0)
Po 17:30 objechałem z Wojtkiem pół Legnicy. Oczywiście jazda z oświetleniem, które spisało się bardzo dobrze (przynajmniej u mnie).

Lasek Złotoryjski

Niedziela, 26 października 2008 · Komentarze(0)
Tego mi właśnie było potrzeba - dwóch godzin śmigania po Lasku Złotoryjskim :-)

Aby nie zrobiło się zbyt monotonnie, co jakiś czas zapuszczaliśmy się z Wojtkiem, który towarzyszył mi w dzisiejszym śmiganiu, wgłąb miasta. Za pierwszym razem przez grunty dawnej wsi Białka i obwodnicą pojechaliśmy pod zajezdnię autobusową i wróciliśmy przez os. Asnyka. Później - ścieżką nad Młynówką, przez park i ul.Fabryczną pojechaliśmy na os. Kopernika sprawdzić, w jakich terminach odbywają się treningi legnickiego klubu kolarstwa górskiego - kolega ma chyba zamiar przyłączyć się do grupy ;-) Po ostatniej rundzie w Lasku w ramach uspokojenia pojechaliśmy powoli nad kąpielisko północne i z powrotem.

Pogoda dopisała, choć podobno było dość mroźnie (5-8 stopni). Nie odczułem tego specjalnie, tak więc spodnie ocieplane i czapka pod kaskiem zaliczyły pierwszą przedzimową próbę pozytywnie.

Babin

Sobota, 4 października 2008 · Komentarze(0)
Po południu mieliśmy z Wojtkiem jechać na Stanisławów. Pech jednak chciał, że w Babinie koledze przeszkodziły w tym odczuwalne efekty dzisiejszego biegu na orientacje (dowód na to, że PTTK wykańcza ludzi nie tylko prowadzeniem szlaków rowerowych przez kartofilska). Odbiliśmy więc na Prostynię, skąd wróciliśmy do miasta. Po drodze powalczyłem chwilę w parku z górką saneczkową, której szczyt okupowały bliżej nieokreślone gimnazjalistki raczące się winem rocznik 2008. Wygrałem z górką 3:0 ;-) Dziewczęta chyba wręcz przeciwnie, bo odjeżdżając kawałek z daleka widzieliśmy z Wojtkiem jak turlają się (dosłownie xD) z górki po trawiastym zboczu w stronę boiska. O tempora, o mores, nasze koleżanki w ich wieku takie nie były ;p

Pod koniec dnia (było po 18), po podjechaniu z Wojtkiem na Pocztową zaliczyłem jeszcze objazd przez pół miasta (os. Kopernik, okolice Kąpieliska Północnego, os. Zosinek, os. Asnyka).

Lubin

Piątek, 26 września 2008 · Komentarze(0)
Symboliczne pożegnanie z okolicami Legnicy - rekreacyjny wypad z Damianem do Lubina. Pogoda dopisała idealnie - w końcu "polska złota jesień" przestałą być u nas fikcją literacką.

Legnica - Bobrów - Pątnówek - Rzeszotary - Dobrzejów - las - Pieszków - Osiek - Lubin (Przylesie - park Wrocławski - obwodnica - park przy PKS - centrum - Przylesie, tradycyjnie z postojem przy Tesco) - Osiek - Pieszków - Mała Raszowa - las - Miłogostowice - Dobrzejów - Rzeszotary - Pątnówek - Bobrów - Legnica

14:30 - 19:00

Dzień Bez Samochodu z KKG Zywer

Poniedziałek, 22 września 2008 · Komentarze(0)

Co tam Wrocław ]:-> Legnica też na swój sposób uczciła europejski dzień bez samochodu. Trudno mi powiedzieć, ilu posiadaczy aut skusiło się na bezpłatny przejazd komunikacją miejską (za okazaniem prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego), za to przygotowana przez KKG Zywer masa krytyczna, czy jak kto woli rajd szlakiem legnickich ścieżek rowerowych wypadła całkiem kameralnie ;-) Szkoda, że tylu legniczan potrafi narzekać, że brakuje w mieście dróg dla rowerzystów, że nic się nie dzieje etc., a jak przyjdzie pora na triumfalny przejazd nowym etapem ścieżki wzdłuż al.Piłsudskiego spoza klubu przyjeżdżają raptem dwie osoby (z czego jedna pisząca niniejszy tekst). Cóż, kto nie był, niech żałuje :P

Tuż po przejechaniu skróconego o połowę od planowanego dystansu wypadało poprawić trochę średnią. Z parku pognałem więc (z powrotem) Bielańską, Okrężną i za VI LO na Piekary, a stamtąd na trasę Ziemnice - Kunice - Legnica (Wrocławska). Udało się dociągnąć do 20 km/h, więc ok. 16:45 wróciłem do domu. W ostatniej chwili - zaraz po wejściu do domu na dworze rozpadało się na dobre.

rajd rowerowy Szlakiem Bitwy Legnickiej z OSiR

Sobota, 20 września 2008 · Komentarze(1)
Mała rzecz, a cieszy ;-) Tym razem nie maraton pod tytułem rajd - po prostu
rajd rowerowy Szlakiem Bitwy Legnickiej
z OSiRem z okazji Dnia bez Samochodu.

Przed Ośrodek Sportu i Rekreacji stawiam się za dwadzieścia jedenasta. Puszczam sygnał do Wojtka - przybywa po dziesięciu minutach. Przed ośrodkiem gromadzi się garstka rowerzystów, między innymi klub Ekorama z Huty Miedzi. Prawdziwą frekwencję napędza jednak wieeeelka grupa pierwszoklasistów którejś z legnickich podstawówek wraz z paniami nauczycielkami :) To zwiastuje tradycyjną prędkość na wycieczce z OSiRem, której jadąc w takim tłumie naprawdę się nie czuje :-)

Za pięć jedenasta kolumna szykuje się do startu. Wcześniej przybywa fotograf z lca.pl - nawet załapałem się na jedną fotkę ;p Chwila na przemowę wiceprezydenta Legnicy ("łubu dubu, niech nam żyje prezes klubu" ;p), następnie pana dyrektora i lecimy :D Tym razem OSiR nie wyposażył nas w mapki tak jak na wiosnę (skan nawet wstawiłem wtedy na bikelog - klik, dlatego pomogę chętnym do zaliczenia naszej dzisiejszej trasy mapką własnej roboty na bazie Zumi.pl. (klik)
Wyjazd z miasta różnił się nieco od wiosennego "Rajdu Trzech Jezior" - przez rozłożenie przy fontannie Neptuna bazy remontowej nie było rundy honorowej dookoła Rynku, za to dzięki uczynności naszej kochanej drogówki małe i duże dzieci ;-) nie musiały targać rowerów przez wiadukt - do parku wjechaliśmy po pasach na Witelona. Dalej przejazd główną aleją i na Bielańskiej gigantyczny dla niektórych podjazd pod wał i równie kolosalny zjazd :-) Jeszcze dalej zaś, z miasta wyjechaliśmy Okrężną, gruntówkami wśród działek i garaży i Koskowicką do Bartoszowa.

Najlepsze jednak przed nami - czerwony szlak Bitwy Legnickiej 1241 r. dał najmłodszym uczestnikom wyprawy w kość. Były nagłe akcje, nie obyło się bez kilku gleb. Na szczęście wszyscy cali i zdrowi przemieszczali się od jednego miejsca postoju do drugiego. Prawdziwy hardkor czekał jednak wszystkich na ostatniej prostej - zgodnie z nową świecką tradycją 2 kilometry przed zjazdem na wiadukt nad autostradą miejscowy chłop zaorał kilkadziesiąt metrów drogi... Tyle pocieszenia, że sprawiedliwości stało się zadość i na rozjechanym dziś kawałku kartofliska raczej nic prędko nie urośnie.

Do bazy OSiRu w Legnickim Polu dojechaliśmy po dwóch godzinach od startu. Dzieciaki zadowolone z impetem przekroczyły bramę campingu, a my zaraz za nimi. Nikomu nie chciało się narzekać na pogodę i na znak protestu zatrzymywać przed samą metą ;p

Skosztowaliśmy z Wojtkiem przygotowanego przez organizatorów poczęstunku (w roli głównej kapuśniak) i po chwili odpoczynku gonieni czasem wróciliśmy do Legnicy. W imię ratowania dzisiejszej średniej, która w Legnickim Polu wynosiła niewiele ponad 11 km/h jak szaleni zjechaliśmy do miasta z góry Widok, obok Gniewomierza i fabryki Lenovo. Jaworzyńską, Stromą i parkiem (z przejazdem przez górkę saneczkową) wróciliśmy do domów ;p

To nie koniec obchodów dnia bez samochodu w Legnicy - "Konkrety" donoszą, że w poniedziałek chętni mogą podróżować bezpłatnie po mieście autobusami MPK za okazaniem dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy, natomiast o 15 klub kolarstwa górskiego zaprasza na przejazd po mieście (zbiórka na boisku bocznym w parku). O ile deszcz nie przeszkodzi, skorzystam z drugiej propozycji. W końcu co za różnica śmigać po mieście szybko i w pojedynkę, czy wolniej i całym stadem ;-)

PS. czytelnikom gratuluję wytrwałości ;-)

Maraton Biały Kościół

Sobota, 13 września 2008 · Komentarze(11)
Nadeszła wiekopomna chwila:
Mój pierwszy maraton :D
Gdy inni ścigali się w Karpaczu, a jeszcze inni w Krynicy, ja wraz z 50-tką innych kolarzy-amatorów brałem udział w mini maratonie w Białym Kościele nieco mylnie nazwanym "rajdem rowerowym" (co organizatorzy obiecali poprawić za rok). Za cel postawiłem sobie ukończenie 23-kilometrowej trasy, choć wyniki jak na 1 raz są jak dla mnie całkiem zadowalające: spośród 32 zawodników mojej kategorii "AMATOR" (drugą była "JUNIOR") dojechałem na metę 13, spośród wszystkich zaś 18. z czasem 1:13:55 :-)

Start w Białym Kościele zaplanowałem jako sprawdzian, czy maratony "to jest to", co mi się spodoba. Teraz już wiem - spodobało :D Na wiosnę inwestuję więc w strój i w nowym sezonie (bo Polanicę sobie odpuszczam) pojawie się na kilku Bikemaratonach.

Zdjęcia ze strony organizatora:

na starcie


gdzieś w akcji ;-)



Pozdrawiam uczestników,
numerek 38 ;-)

===
statystyka z dziś bez dojazdu na stację w Legnicy oraz ze stacji

Lasek Złotoryjski

Poniedziałek, 8 września 2008 · Komentarze(0)
Godzinka w Lasku Złotoryjskim. Pół godziny sam, pół godziny z Wojtkiem. Pod koniec pokusiliśmy się o skrót - wjazd z Ceglanej (w kierunku Złotoryjskiej) w ostatnią ścieżkę w lewo przed ulicą i... niespodzianka ]:-> Wśród krzaczorów, moja maszyna potknęła się przy ok. 30 km/h o długi, wąski rów. W efekcie zaliczyłem OTB - na szczęście i ja, i Kross wyszliśmy z tego bez uszkodzeń.

Tak sobie myślę, że chyba jestem zarażony cyklozą do szpiku kości - wywaliłem się i jeszcze się cieszę ;p

16:30-18:00