Nie wiadomo co...
Najpierw pojechałem na Zachowice. Największa górka w okolicy powinna być odpowiednia na trening. A tu figa. Zrobiłem 3 podjazdy na 30. Za Chiny nie wychodziło mi zmieszczenie się w tętnie z rozpiski i odpowiednich czasach (30 s na max, 90 s odpoczynkowo na 1 podjazd)! Wnerwiony zjechałem na Kamionną i przez Kąty i Strzeganowice wróciłem do Tyńca.
"Słońce zachodzi, kolejna noc nadchodzi
Idę spać, a to, do k-wy nędzy, nie o to przecież chodzi"
...