Lwówek Śląski
Wyjechaliśmy o 10:15. Pierwsze kilometry na naszych licznikach stuknęły na ulicach Tarninowa. Na skraju miasta, w Lasku Złotoryjskim czekała nas niespodzianka. Przy Ceglanej stał zaparkowany jeden z autobusów, którymi na co dzień dojeżdżam z Tyńca do Wrocławia. Wojtek nie omieszkał niecodziennego widoku nie uwiecznić:
Od Huty Miedzi pokierowaliśmy się DW364 do Wilczyc, skąd odbiliśmy na Ernestynów i Gierałtowiec. Stamtąd zaś, przez Brennik, Wyskok i Nową Wieś Złotoryjską stosunkowo szybko wylecieliśmy na złotoryjską obwodnicę. Od kratownicowego wiaduktu nad zalewem i szosą już tylko chwila do stacji w Jerzmanicach-Zdrój - naszego pierwszego przystanku. Jako interesujący się transportem, nie mogliśmy odpuścić sobie chwili na fotostop.
Przypadkiem trafiliśmy na pociąg do Wrocławia. Zaledwie kilka miesięcy po grudniowej reaktywacji, którą "przepowiedziałem" z tego miejsca już 12 lipca 2008, okrojono tu rozkład do oszałamiającej liczby dwóch pociągów kursujących... tylko w weekendy. Pasażerów, a więc i pociągów, byłoby pewnie więcej, gdyby przez położony za stacją węzeł (z dość ładnym wiaduktem na Kaczawie)...
...kursowały, obecnie nadkładające drogi przez Bolesławiec, szynobusy Legnica - Lwówek Śl. - Jelenia Góra. W czasach reaktywacji lokalnych linii byłoby to nawet opłacalne i, o ile wiem, odpowiednie instytucje były nawet zainteresowane ponownym ożywieniem linii. Jest tylko małe "ale" - od czasów powodzi w 1997 roku kawałek torów...
...wisi sobie w powietrzu, a pod nimi w najlepsze płynie rzeka.
Czas ruszać dalej. Odcinek od sporego podjazdu na wojewódzkiej 364 w Jerzmanicach, jedynego większego na trasie, którego Wojtek mimo zdemontowanej przedniej przerzutki i ciągłej jeździe na "blacie" bohatersko pokonał bez schodzenia z roweru, do Chmielna nie różnił się niczym od mojego ubiegłorocznego lipcowego rekonesansu tych terenów. Tym razem jednak, nauczony doświadczeniem (a na wszelki wypadek zaopatrzony w mapę "Góry i Pogórze Kaczawskie" - polecam), skręciłem we właściwą stronę i w ten sposób po 3 km tułaczki szosą Bolesławiec - Jelenia Góra dojechaliśmy do Lwówka.
Miasteczko, szczerze mówiąc, rozczarowało mnie. Mimo że widziałem zabytkowy ratusz, Bramę Lubańską, kilka kamienic, sprawiło na mnie wrażenie ciasnego i nieco smętnego. Na koledze chyba też, skoro jedyny postój zaliczyliśmy pod miejscową Biedronką. Jako porażkę oceniam przeróbkę dawnej linii kolejowej z węzła w Jerzmanicach do Świeradowa na odcinku Lwówek - Lubomierz, którego kawałkiem jechaliśmy. Co chwilę przecinają ją barierki zmuszające do zejścia z roweru przed skrzyżowaniem - i to ma być ścieżka?! Nie wytrzymałem i, zamiast planowo, prowadzić ów ścieżką do Pławny i tam skręcać w kierunku Legnicy, zaproponowałem dojazd gruntowym odcinkiem ER-6 do wsi Dębowy Gaj. Tak też uczyniliśmy.
Podczas przejazdu piaszczystym kawałkiem ER-6 Wojtka złapał pierwszy kurcz, urządziliśmy więc sobie dłuższą przerwę na tamtejszej stacyjce kolejowej. Na dalszej trasie (objechanej przeze mnie na koniec sierpnia '08 - pechowa wyprawa do Pilchowic) było jednak gorzej - zaniemógł i rower Wojtka, w którym odkręciła się kaseta. Doczłapaliśmy się do klimatycznego kościółka, gdzie po serii telefonów poczekaliśmy ok. godzinę na zaprzyjaźnionego posiadacza samochodu (pozdrowienia, Marcin ;-) ).
Wojtek i jego makrokesz, kierowca-ratownik Marcin oraz pasażer Damian pojechali w siną dal. Ja zaś, wygłodniały po kilku godzinach jazdy na 2 bidonach "czystej" pognałem z silnym wmordęwiatrem w kierunku naszej słodkiej Liegnitz.
Dla formalności, google i nielubiących długich opisów dzisiejsza trasa w pigułce:
Legnica - DW364 - Ernestynów - Gierałtowiec - Brennik - Wyskok - Nowa Wieś Złotoryjska - Złotoryja (obwodnica) - Jerzmanice-Zdrój - Pielgrzymka - Wojcieszyn - Nowa Wieś Grodziska - Skorzynice - Zbylutów - Chmielno - Rakowice - Lwówek Śląski - Dębowy Gaj - Sobota - Dłużec - Twardocice - Pielgrzymka - Jerzmanice-Zdr. - Złotoryja (obw.) - Wyskok (od str. Pyskowic) - Brennik - Gierałtowiec - Ernestynów - DW364 - Legnica
i, jak to przy moich dłuższych wycieczkach, mapka na bazie Bikemap.net: