Poniżej kilka zdjęć z niezdobytego dotąd przez nas miasteczka - Chocianowa. Cztery przedstawiają tamtejszy rynek, czyli pl.Wolności (skąd ta tendencja do nazywania po wojnie rynku placem Wolności...), piąte - nieczynną stację kolejową, szóste zaś jedno z ładnych jeziorek (chyba dawna piaskownia, jak w Rokitkach) przy wyjeździe do Chocianowca:
Wyjechaliśmy o 13:30, przyjechaliśmy do centrum Legnicy kilka minut po 20:00. Jedyne postoje to te większe - w Chojnowie, Chocianowie, Lubinie i Raszówce. Cały wypad bardzo ułatwiał zakaz jazdy tirów, za sprawą którego drogami wojewódzkimi śmigało nam się idealnie - w praktycznie żadnym lub minimalnym ruchu aut. Stąd też zadowalająca (jak na moje obecne możliwości) średnia na takim wyjeździe :-)
Licznik był wyłączony w samym Chocianowie. Jak się okazało niepotrzebnie, bo nie było za bardzo czego zwiedzać.
Komentarze (9)
no a ja chyba wtedy szykowałem się w domu do wyjazdu w świętokrzyskie:-) nom moje miasteczko w końcu zwiedziłeś jestem pod wrażeniem:-)
Ania: dziękuję za pomysł wyjazdu. Myślałem już nad zaliczeniem trasy łączącej Bolków, zbiornik wodny w Dobromierzu, Strzegom i park Chełmy (akurat kolejne 100 km), jestem jednak przekonany, że będzie lepiej, gdy ten plan odłożę do czasu zakupu roweru górskiego (podobnie jak kilka innych). Obecnie zaś przeglądam mapy i informacje dotyczące rejonu Ścinawy, Chobieni, Rudnej - zapewne w którąś z kolejnych niedziel tam zaliczymy kolejną setkę.
Bartek: od kilkunastu dni już naprawdę nie wiem, czy cokolwiek jest w stanie mnie zdziwić :P
Do Bolkowa można zrobić ze 100 jednego dnia. Zwłaszcza niedługo będzie tam Castle Party także w sam raz na wycieczkę w obie strony. Mi się raz udało tak dojechać.
Po raz kolejny zazdroszczę udanej wycieczki, zwłaszcza odcinka Rokitki - Duninów - Chocianów - las - Chocianowiec - Trzebnice - Krzeczyn - Lubin - Osiek - Pieszków - Raszowa, którym nie miałam jeszcze okazji jechać. Następną setkę dokąd ciśniecie? pozdrawiam :)
Przy pracy od 8 do 15 od poniedziałku do soboty da się wygospodarować co nieco czasu na rower. W tygodniu po robocie zazwyczaj starcza mi sił na jakieś ~30km, niedziela zaś, o ile trafia się pogoda, pozwala na bicie takich dystansów jak powyższy. Ale spox, wszystko do czasu - nadciągają studia ;-)
kol(ej)arz ;-))
2007 - powrót na rower po 15 latach przerwy.
2008 - pierwszy wyścig, dołączenie do MTB Votum Team Wrocław
2009 - 7 Bike Maratonów na koncie, maraton w Lubinie, no i ukończona na 11 miejscu etapówka :)
2010 - sezon przerwała nieoczekiwana zmiana sytuacji życiowej i dość absorbująca praca. Koniec ścigania
2011 - mała stabilizacja i powrót na rower, pierwszy wyścig po przerwie
2012 - rok "turystyczny", na początku oczekiwana zmiana miejsca pracy, na końcu - równie oczekiwane przeniesienie służbowe i przeprowadzka do Kłodzka :)
2013 - "zadomowienie" w Kotlinie Kłodzkiej, parę ciekawych wycieczek
2014 - rok praktycznie bez roweru
2015 - powrót już chyba na dobre do Wrocławia, kolejny powrót na rower!
Bikestats towarzyszy mnie od pierwszej "współczesnej" jazdy 22.07.2007.
pole rażenia: http://zaliczgmine.pl/users/view/1102