Wpisy archiwalne w kategorii

~ w towarzystwie

Dystans całkowity:7122.32 km (w terenie 963.78 km; 13.53%)
Czas w ruchu:373:35
Średnia prędkość:19.45 km/h
Maksymalna prędkość:59.20 km/h
Suma podjazdów:1200 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Suma kalorii:44914 kcal
Liczba aktywności:155
Średnio na aktywność:48.12 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Górzec i Stanisławów

Niedziela, 10 czerwca 2012 · Komentarze(1)
Kolejna udana wycieczka silną grupą legniczanek i legniczan ;-)

Wraz z Anią, Bożeną, Eweliną, Jarkiem oraz Olkiem rześkim tempem wybraliśmy się na masyw Górzca, skąd - najpierw w obliczu nadchodzącego, a ostatecznie w deszczu - wróciliśmy po ponad dwóch godzinach. Nadrobiłem parę kilometrów, objeżdżając asfaltem dwa odcinki terenowe (Warmątowice i Górzec). Nie byliśmy bynajmniej jedynymi rowerowymi zapaleńcami, którzy raczyli ruszyć się z domu mimo nadciągających od strony Karkonoszy ciemnych chmur. Na samym wstępie objechaliśmy popisowo dwójkę turystów, podczas objazdu za Przybyłowicami, w którym towarzyszył mi Jarek, minęliśmy Arka T. z kolegami na szosówkach, zaś po dojeździe do Bielowic pogawędziliśmy chwilę z przedstawicielami Legnickiej Inicjatywy Turystyki Rowerowej, powszechnie znanej pod dającym do myślenia skrótem.

Wczoraj, przy okazji zmiany opon na slicki, pogrzebałem odrobinę imbusami przy tylnej przerzutce. Udało mnie się nie tylko uruchomić jedno z unieruchomionych po dawien dawnym wykrzywieniu haka kółeczek, przez które łańcuch wyrżnął sobie wyżłobienie w wózku i ślizgał się po nim, ale nawet - momentalnie przykładając siłę do wózka ;-) - naprostować przerzutkę (albo nieznacznie wykrzywić hak), przez co przerzutka tylna chodzi rewelacyjnie. Gorzej, że rozregulowała się przednia, co mniej-więcej od Stanisławowa bardzo mocno dawało mnie się we znaki.

Lubin

Piątek, 4 maja 2012 · Komentarze(0)
Opóźnił się mój powrót z pracy i nie zdążyłem na wycieczkę z legnicką ferajną. Jako, że "napaliłem" się dziś na wycieczkę rowerową, zastępczo wybrałem się z Damianem naszą starą jak świat trasą do Lubina. W drodze powrotnej zmarzłem, temperatura nieźle spadła.

Chełmy

Środa, 25 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
3:00-15:00 praca, 16:00-20:00 rowerowanie z silną legnicką grupą.

Jarek i Olek wyczerpali temat ;-)

Podlegnickie wsie, lasy, jeziora

Niedziela, 1 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Popołudniowa wycieczka tradycyjnie spacerowym tempem z Damianem, który jak co roku w swoje urodziny zainaugurował sezon dłuższych wycieczek. Jakkolwiek "dłuższe" u mnie i Damiana to różne pojęcia, jak i profil tras jakie preferujemy jest zgoła odmienny, uważam że od czasu do czasu przyjemniej pokręcić z kimś znajomym, więc powodów do narzekań nie mam. Poza tym, i okolica, w której dziś bawiliśmy mimo wszystko jest dość widokowa.

Pierw zajrzeliśmy, co słychać na budowie nowego cmentarza komunalnego w Jaszkowie. Następnie wróciliśmy przez Lipce i Ulesie na legnickie przedmieścia, by w pobliżu Ciepłowni WPEC znów wyjechać - do Pątnowa. W końcu do miasta wjechaliśmy przez urokliwe obrzeża Spalonej i w pobliżu jezior: Jaśkowickiego i Kunickiego.



W drodze powrotnej, szczególnie na odcinku z Jaśkowic do Kunic dał nam w kość nieprzyjemny wiatr. Ledwo parę dni temu porządkując szafę spakowałem i odłożyłem zimowe rzeczy rowerowe. Przed dzisiejszym wyjazdem wyciągałem z torby cieplejszą kurtkę, którą najbardziej doceniłem na ów odcinku. Nawiasem mówiąc, gdy tak dalej pójdzie, sięgnę jeszcze po "długie" rękawiczki i cieplejsze spodnie. Na osłodę przed nami w oddali rozpozcierał się widok na odległe Karkonosze, wraz z majestatycznie wyglądającą dziś Śnieżką. Aż pożałowałem przez moment, że nie dysponuję aparatem, którym byłbym w stanie uwiecznić takie widoki.

Rada dla wszystkich, którzy w Ziemnicach napotkają z pozoru agresywnego, niewielkiego pieska. Wystarczy stanąć, chwycić rower (tak!) i zagestykulować, że rzucimy w niego naszym jednośladem (krav maga :P). Efekt: psiak zwiewa na swoją posesję aż się kurzy! Mam nadzieję, że za szybko nie nauczy się, że rowerzyści tylko tak straszą i można nas spokojnie gryźć.

Pogórze Kaczawskie

Wtorek, 27 marca 2012 · Komentarze(0)
Propozycja Olka w legnickim wątku forum rowerowego poskutkowała takim oto wspólnym wypadem między 15:30 a 19:30:


Uwagę widowni pragnę zwrócić na jak sądzę interesujący profil trasy. Pierwotnie od Muchowa chciałem wracać przez Myślinów, Jeżyków, górę Górzec, czerwony i zielony szlak, Męcinkę oraz zaporę zbiornika Słup. Od tego zamiaru odwiódł mnie tylko... powoli zapadający zmierzch.

Tylko jedno dłuższe zatrzymanie - pod sklepem w Leszczynie pod Rosochą.

Legnica

Piątek, 23 marca 2012 · Komentarze(0)
Wieczorne kręcenie po mieście z Damianem i nawijanie o niczym.
Przy okazji test nowego licznika (VDO X1 od Worbike'a). Jest OK.

Grodziec - silną grupą!

Sobota, 17 marca 2012 · Komentarze(2)
Olek dokonał rzeczy dotąd niemożliwej. Na jego zaproszenie na wycieczkę na Grodziec, zamieszczone na forumrowerowe.org, odpowiedziało nie, jak zazwyczaj w Legnicy 4-5, a ponad 10 osób!

Przejechaliśmy drogę z Legnicy na Zamek Grodziec niczym burza, siejąc podziw, uznanie, przerażenie bądź postrach w mniej i bardziej urokliwych miejscowościach Równiny Chojnowskiej silną grupą w składzie: Bożena, Natalia, Dawid (Ślązak na występach gościnnych ;-) ), Jarek, Jurek, Łukasz, Marek, Miłosz, drugi Miłosz, Olek, jeżeli się nie mylę Krzysiek [posiadacz niebiesko-białego Amuleta] a od Zagrodna do Olszanicy towarzyszył nam również Grzesiek.

Osobiście, wraz z Jarkiem i Łukaszem towarzyszyłem grupie tylko do Grodźca. Następnie zaś wróciliśmy w trójkę do Legnicy w iście kolarskim tempie - czyli dla każdego znalazło się coś dobrego.

Wszystkim wymienionym serdecznie dziękuję za wspólny wyjazd, a ponadto w szczególności:
- Natalii i Bożenie: za odwagę wyjazdu na wycieczkę ze stadem facetów
- Jarkowi i Łukaszowi: za zabezpieczanie tyłów i dodawanie tam otuchy (a czasami i sił)
- Markowi: za fotografie
- Dawidowi: który spodziewał się chyba innego charakteru tego wyjazdu, za wytrwałość
- Olkowi i Jurkowi: za pomysł wypadu

nasza dzisiejsza trasa:


Po zdjęcia zaś odsyłam do Marka, który zapewne na swoim bikelogu w swoim czasie wystawi na światło dzienne kilka interesujących kadrów. [dopisano dzień później: i tak też uczynił (-; ]

Warto również rzucić okiem na wyczerpującą relację z wyjazdu u Miłosza.

Stanisławów

Czwartek, 15 marca 2012 · Komentarze(0)
Nareszcie pogoda i czas wolny wręcz zachęcają do wyjścia na rower. I to, jeśli wierzyć prognozom (zarówno meteorologów, jak i mojego zwierzchnika), długoterminowo. Jak na razie, przynajmniej do końca marca.

Czas więc ruszyć z akcją wiosna, czyli codziennym (nie licząc niemal tradycyjnie bezrowerowego poniedziałku) mniejszym lub większym kręceniem, celem budowy bazy wydolnościowej do dalekich letnich wojaży, a w dalekiej perspektywie - może nawet powrotu do zabawy w amatorskie ściganie.

Dziś, do 13:00 odsypiałem wczorajszą służbę. Dokładnie o 15:15 wystartowałem z osiedla do parku i Lasku Złotoryjskiego, zataczając po każdym z tych przybytków zieleni miejskiej rundę honorową. Następnie, przez las ochronny huty gdzie ostatnio leśnicy "dali czadu" z wycinkami, udałem się przez Święciany, Krajewo i Sichówek do Stanisławowa. Podjazd poszedł gładko. Na górce, mimo "tygodnia" balowali grillowicze, zaś z przystanku PKS koło polany pod górką na trening na kolarce wyruszał Jacek z bolesławieckiego Teamu Bikestacja. Chyba miał słabszy dzień albo zwyczajnie nie doginał na rozgrzewce, bo dopadł mnie dopiero na podjeździe na Krzyżową Górę ;-) Choć nie na długo, bo na zjeździe wziąłem odwet i spotkaliśmy się dopiero na krzyżówce z drogą wojewódzką, później do samego Słupa zamieniając parę zdań.

Tropiciel

Sobota, 19 listopada 2011 · Komentarze(2)
Dzień zacząłem po 4:00. Pół godzinki wystarczyło na ogarnięcie się, przebranie, ostatnie regulacje i smarowanie sprzętu. Około 4:30 wyjechałem w kierunku stacji kolejowej Oborniki Śląskie, przywitać się z Marcinem, Michałem oraz Rafałem - silną grupą pod wezwaniem BikeStats. Razem, jako drużyny, BikeStats i BikeStats BIS ruszyliśmy na VII Przygodowy Rajd na Orientację TROPICIEL.

W pokonywaniu lasów, łąk, szutrów, bruków, wzgórz, dolin i wszystkiego, w co Wzgórza Trzebnickie i rajdy na orientację obfitują, dzielnie towarzyszyli nam Bartek i Krzysztof, czyli team o wszystkomówiącej nazwie Rozkoszni Chłopcy (choć według wersji ze szczytu Gnieźdźca - 226 m. npm - drużyna ów zwie się "jem!" ;) ). W tym samym czasie, z zaliczaniem punktów kontrolnych w przeciwnym do naszego kierunku zmagali się Darek wraz z Wiktorem (rodzinna drużyna Uwaga Schody!), którzy na imprezę przybyli z odległego Zabrza - szacunek!

Odnośnie przebiegu naszych zmagań, oddaję głos Michałowi, który utrwalił w opisie i fotografii wszystko, co dało się utrwalić podczas rajdu. Ze swej strony pozwolę sobie tylko na mocno subiektywny, wyczerpujący komentarz - było fajnie!

ps. gdzieś pod koniec Tropiciela mój obecny rower przekroczył 10 000 km skrupulatnie notowanego przebiegu

ps2. cała nasza szóstka została uwieczniona na zdjęciu
ja też, w - chwilowo - przewodniej roli ;P
Finisz Tropiciela 7 (by Tropiciel) © WrocNam

Pozdrawiam wymienionych w tekście.
Dzięki za wspólnie spędzoną sobotę!