Trening 1,5 godzinny (metodą ciągłą, na HR150) na trasie na najwyższe wzniesienie gminy Kobierzyce - Kamiennik koło Damianowic. Górka mierzy sobie raptem 194,5 m n.p.m. (względnie 50 m), stanowi jednak ciekawy punkt widokowy na Wzgórza Strzelińskie. Miejsce, w którym rozpoczęła się moja przygoda z maratonami.
Trasa do wsi Ręków podobna jak wczoraj, z tym, że od Gniechowic pojechałem polami. Od Rękowa pętelka - w lewo na Damianowice i Dobkowice, przy krzyżu w Dobkowicach na pole i klimatyczną trasą na szczyt. Ładny, stosunkowo długi zjazd asfaltem do Damianowic i Rękowa, następnie powrót do Tyńca tą samą drogą, którą przyjechałem.
Trening na urokliwych, szczególnie o tej porze roku, zboczach Ślęży.
Dojazd tradycyjnie, przez Żerniki, Krzyżowice, Gniechowice, Pustków Żurawski, Solną, Ręków i Nasławice. Dalej na 1 skrzyżowaniu w kierunku Sobótki w lewo i dalej nieznaną mi dotąd drogą przez Księgienice Małe do Będkowic. Tam zaś w kierunku Sulistrowiczek i dobrze znanej mi już Col de la Tąpadła ;-) Szybki zjazd przez Sady, Marcinowice i Sobótkę Zachodnią
Do 15 pogoda nas nie rozpieszczała. Deszczowa aura zniweczyła m.in. mój plan zdobycia Pilchowic. Później rozpogodziło się na dobre, ruszyłem więc w dawno nieobjeżdżane rejony Pogórza Kaczawskiego. W zasadzie był to trening, wybiło mnie mocno z rytmu błądzenie po polach przed Krajewem (pomyłka drogi) i za Duninem (ruszyłem polem w nieznane, czytaj: "skrót"). Czas i dystans wyszły prawie jak na maratonie mega.
Leniwa runda po mieście (lenistwo usprawiedliwione drugą już porażką na egzaminie na prawo jazdy :/) - park, lasek, zajezdnia, centrum, dom. A pod wieczór we Wrocławiu zebranie klubowe.
Wyjazd z Tyńca punkt 17:00. Trasa - jak zwykle. Za to towarzystwo podczas powrotu - nie jak zwykle ;) Od Postolic wróciłem do Legnicy z Bartkiem. Przejechaliśmy wzdłuż całe miasto, docierając w końcu pod zajezdnię autobusów miejskich. Upewniwszy się, że żaden ze znajomych z MPK nie miał dziś 2. zmiany, obmyśliłem chytry plan powrotu na tyłku krótkiego Neoplana #212 prowadzonego przez niezbyt lubianą przeze mnie personę (i, z tego co wiem, vice versa). Ostatecznie, tuż za skrzyżowaniem Chojnowskiej z Marynarską, niedaleko którego Bartek zjechał do siebie, mój plan diabli wzięli. Autobus wlókł się tak niemiłosiernie, że sam pognałem nie wiadomo gdzie, czyli przez Piastowską, Pocztową, Libana i Witelona prosto do domu.
Jako, że problem z pulsometrem (już po wymianie baterii) rozwiązał się (?) w sumie pod koniec wyjazdu, trening zmienił się w zwyczajnej przejażdżkę po okolicznych gminach.
trasa: Tyniec Mały - Żerniki Małe - Krzyżowice - Gniechowice - Krobielowice - Kąty Wrocławskie - Sośnica - Sadkówek - Sadków - Bliż - Biskupice Podg. - LG - Tyniec Mały
kol(ej)arz ;-))
2007 - powrót na rower po 15 latach przerwy.
2008 - pierwszy wyścig, dołączenie do MTB Votum Team Wrocław
2009 - 7 Bike Maratonów na koncie, maraton w Lubinie, no i ukończona na 11 miejscu etapówka :)
2010 - sezon przerwała nieoczekiwana zmiana sytuacji życiowej i dość absorbująca praca. Koniec ścigania
2011 - mała stabilizacja i powrót na rower, pierwszy wyścig po przerwie
2012 - rok "turystyczny", na początku oczekiwana zmiana miejsca pracy, na końcu - równie oczekiwane przeniesienie służbowe i przeprowadzka do Kłodzka :)
2013 - "zadomowienie" w Kotlinie Kłodzkiej, parę ciekawych wycieczek
2014 - rok praktycznie bez roweru
2015 - powrót już chyba na dobre do Wrocławia, kolejny powrót na rower!
Bikestats towarzyszy mnie od pierwszej "współczesnej" jazdy 22.07.2007.
pole rażenia: http://zaliczgmine.pl/users/view/1102