Kozów - Chroślice

Niedziela, 14 lutego 2010 · Komentarze(1)
Trójkącik szosowy, tym razem w stronę Złotoryi.

Trasa: drogą wojewódzką 364 do Kozowa, stamtąd przez całą wieś na opustoszałą dziś wojewódzką ze Złotoryi do Jawora (bardzo fajna, pełna górek trasa), od Chroślic zaś lokalnymi przez Słup, Winnicę, Babin do Legnicy.

Pierwsza godzina treningu wyszła przyzwoicie, druga tak sobie. Nie dziwię się, spałem po nocce godzinę, a wyjechałem bez śniadania...

Jawor

Sobota, 13 lutego 2010 · Komentarze(1)
Pojechałem dziś na pierwszy od dawna trening w ulubione rejony, na południe od Legnicy.

Droga przez miasto koszmarna, drogi po zimie są pełne głębokich, niebezpiecznych dziur. Za miastem o niebo lepiej. Brukowany zjazd w Winnicy jest utrzymany lepiej niż niejedna osiedlowa uliczka ;) Nieco gorzej na podjeździe za Słupem, przez moment tylko dwie czarne kreski wyjeżdżone przez auta. Na wojewódzkiej za Chroślicami, kierując się na Piotrowice minąłem się z kimś na szosie w stroju Abrra Teamu. Nie kojarzę, kto to mógł być... Jawor ominąłem właściwie bokiem osiedla. Po wyskoczeniu na Starojaworską w kość dał wmordęwiatr. Wcale nie mocny, choć po długiej przerwie w treningach i taki dokucza. Szczególnie zimny. Polna asfaltówka do Przybyłowic okazała się należeć do "dróg nie utrzymywanych zimą", chociaż tabliczek o tej treści, jakich wiele w okolicy, akurat tu nie ma. Były za to 2-3 krótkie odcinki, gdzie szorowałem korbą po śniegu - na szczęście miękkim. Za Kościelcem zatoczyłem pełne koło, do domu wróciłem Rzeczypospolitej, Bielańską i przez park.

Po zgraniu tętna z pulsometru do komputera jestem zadowolony, niemal całe 1:45 przejechałem w strefie treningowej.

ps. do legniczan:
Zobaczcie, co szykuje się w PK Chełmy już w niedzielę, 28 lutego :-) >>>

Legnica

Piątek, 12 lutego 2010 · Komentarze(0)
Przywitanie z Legnicą. Popołudniowa, spokojna (jak po chorobie przystało) przejażdżka przez Kopernik, Piekary i park.

Wrocław - dojazdy

Czwartek, 7 stycznia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria dojazd, WF
Dojazd na WF i powrót z zajęć. A na zajęciach (poza statystyką) godzinny trening: kółeczka po ośnieżonej Kilimandżaro i wałach. Frekwencja powalająca - ja i trener :)

Wrocław - Tyniec

Czwartek, 7 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Dojazd z dworca głównego we Wrocławiu do Tyńca Małego. Trzeba było przywieźć rower z Legnicy - w końcu dziś zaliczenie WFu :)

Trzebnica

Niedziela, 3 stycznia 2010 · Komentarze(3)
3 stycznia już dawno zarezerwowałem sobie na przejażdżkę noworoczną ze swoim klubem. Że dzień wypadnie aż tak rowerowo, nie przypuszczałem!

Zaczęło się od tego, że na kolei rozkład rozkładem, a i tak rządzi dyżurna ruchu. W internecie 7:17, na dworcu w hallu 7:17. Na peronie w gablocie - 7:17 na plakacie skreślona, poprawiona długopisem na 7:14. Zgadnijcie, o której odjechał pociąg, a o której ja zamierzałem doń wsiąść ;]

Powiedziałem sobie: w nowym roku nie odpuszczam! Już w dalekim Ustroniu pokazałem, na co mnie stać, więc co tam lokalna przejażdżka... Pocisnąłem w stronę Wrocławia rowerem! Czarne były tylko drogi główne, więc wybrałem DK-94. Mój rowerowy debiut na tak długim odcinku tej trasy - aż za Środę Śląską. Byłoby dalej, gdyby nie uprzejmość kierowcy autobusu PKS, na tyle którego jechałem przez kilka kilometrów (V około 30 km/h). W końcu stanął na awaryjnych i... zaproponował podwiezienie! Skorzystałem, w nadziei, że zdążę na teamową zbiórkę 9:30 na Psim Polu. Niewiele zabrakło - o w pół do dziesiątej dopiero wysiadłem na Pilczycach.

Ale ja przecież się nie poddaję! Umówiłem się telefonicznie z grupą za pośrednictwem Ewy (którą, jeśli czyta, pozdrawiam ;-) ), że spotkamy się już w Trzebnicy. Dotarłem tam na skróty przez zaspę budowaną obwodnicą Wrocławia i DK-5. Na miejscu naczekałem się trochę, podmarzłem i zwątpiłem, że... team zdobędzie dziś Trzebnicę! ;) Zrobiłem pamiątkowe zdjęcie, na dowód że dotarłem

i udałem się do ciepłej, schludnej poczekalni na dworcu kolejowym. Żeby nie było, że ironizuję, na dowód zdjęcie:

Stamtąd wysłałem do Ewy SMSa, że "jak coś" do 13:23 czekam na stacji. A jednak! Nie minęła minuta, a zadzwonił do mnie Wojtek - team właśnie osiągnął cel wypadu, górkę za sanktuarium. Że dużą górkę znam w Trzebnicy niejedną, a wszystkie są za sanktuarium, w zależności od punktu widzenia, chwilę potrwało, zanim się odnaleźliśmy. Najważniejsze, że się udało!

Z grupą, tempem i stylem bardzo rekreacyjno-integracyjnym, odcinkami znanymi z Bike Maratonu, wróciliśmy do Wrocławia. W międzyczasie odezwało się odpuszczenie sobie śniadania, gdy spieszyłem się na pociąg - przed samym miastem przysłowiowo odcięło mi prąd. Za pomocą kolegów i koleżanki dotrwałem te 2-3 km do końca, chwilowo posiliłem się na Orlenie, ogrzałem w tramwaju*, po czym pojechałem na dworzec główny, skąd już pociągiem wróciłem do domu.

W sumie dziś przemierzyłem 200 km, w tym ponad 100 rowerem.


(* co do ogrzania się w tramwaju: motorniczy zgodził się na przewóz roweru. We Wrocławiu to możliwe i nic nie kosztuje, ale kierowca albo motormen musi się na to zgodzić)

Podsumowanie sezonu 2009

Czwartek, 31 grudnia 2009 · Komentarze(1)
Podobnie jak o tej porze rok temu, czas na Bilans sezonu 2009 r.


Uczestniczyłem w 23. imprezach (dla porównania 2008: 7) i innych "kolektywnych" wydarzeniach rowerowych. Dwanaście z nich to starty w wyścigach (w 2008: 1):
* 4 w 1 - etapówka Bike Adventure 2009: czasówka, 2 x maraton, uphill
* 7 maratonów ligi Bike Maraton: Wrocław, Boguszów-Gorce, Zdzieszowice, Świeradów Zdrój, Ustroń, Poznań, Karpacz,
* 1 maraton lokalny: IX Maraton Leśny po Ziemii Lubińskiej,

Pozostałe to:

* wiosenne klubowe zgrupowanie w Przesiece
* cztery wspólne wyjazdy klubowe: Powitanie Wiosny, objazd BM Wrocław, objazd BM Boguszów-Gorce, dzień niepodległości
* 4 treningi w ramach wychowania fizycznego z Uniwersytetu Wrocławskiego
* 1 rajd rekreacyjny z OSiR Legnica: Rodzinna Majówka Rowerowa

Poza treningami, znalazłem też czas i chęci na dwie wycieczki po 100 km i więcej:
* Legnica - Lwówek Śl. - Legnica z Wojtkiem , wyjazd "rekordowy", choć do 180 km w 2008 mu daleko
* Legnica - Bolków - Wojcieszów - Legnica w pojedynkę, treningo-wycieczka

Zaplanowane 7500 km przekroczyłem 23 grudnia. Cel kolarski - ukończenie wszystkich maratonów - choć w Ustroniu wisiał na włosku, udało się spełnić. Gorzej z dojazdami na uczelnię, choć powróciły dojazdy rowerem do nowej pracy - związanej również z rowerami. Życzenie "Więcej Sudetów, mniej Lubina!" - spełnione, praktycznie całe wakacje przetrenowałem w Górach Kaczawskich.

Mijający rok upłynął u mnie pod znakiem przeobrażenia z turysty w zawodnika, ambitnego amatora kolarstwa górskiego. Pracowałem nad kondycją, umiejętności, nieco wzrosła wiedza, czy swego rodzaju świadomość. Jest to niewątpliwy sukces tego sezonu.

A porażki?
- Start w etapówce 2 tygodnie przed egzaminami na uczelni odbił się na ocenach, nie mówiąc już o przeciągnięciu do września.
- Niedostateczna dbałość o sprzęt zemściła się poważnym defektem Cannondale'a w Ustroniu, który odczuwam jeszcze dziś.
- Samowolne modyfikacje zimowych planów treningowych z przełomu 2008/2009 odbiły się na wynikach w drugiej części sezonu, kiedy właściwie poczułem, co to MTB (i rzeczywiście pokochałem ten sport! ;) ).
Więcej grzechów nie pamiętam, ale wszystkie dały mi nauczkę na przyszłość. Pamiętam za to słowa... Otto von Bismarkca: "Tylko ludzie głupi uczą się na własnych błędach. Ludzie mądrzy uczą się na błędach cudzych". Najwyższy czas zmądrzeć!

Sporo było zmian sprzętowo-materialnych: zakup roweru wyścigowego w lutym, montaż SPD na przełomie lutego i marca, w kwietniu cały nowy strój letni i kask, od października rozbudowa kolarskiej biblioteczki o trzy nowe pozycje, a w grudniu wymiana pulsometru.

Co planuję w 2010 roku?
Pewniaki to osiem Bike Maratonów i - z mojej strony - start w Akademickich Mistrzostwach Polski. Starty w BM na dłuższym dystansie. A że mierzyć trzeba zawsze wysoko: zrobię wszystko, żeby znaleźć się w pierwszej 30. w klasyfikacji generalnej M2 dystansu giga.

Gdy zrobi się cieplej - jeszcze więcej Sudetów. Udział w okolicznych wyścigach XC, może kilku nowych maratonach. Być może na początek sezonu treningowego 2011 w listopadzie/grudniu prywatny wyjazd treningowy do Bornego Sulinowa (w końcu). To wszystko jednak zależy od grafiku w tej czy innej pracy, no i oczywiście posiadanych funduszy.


' ' '

Szczęśliwego nowego roku!

Legnica - dojazdy

Poniedziałek, 28 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Dojazdy do pracy: najpierw na szkolenie, które przełożono w końcu na jutro, a później normalnie na swoją zmianę.

Legnica - dojazdy

Niedziela, 27 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria dojazd
Do pracy i z pracy - jak ostatnio. Z tą różnicą, że Krossem oraz nieco szybszym tempem. W parku atrakcja - nieoświetlona główna aleja.

Mam już zarys wstępny grafiku na styczeń. Soboty i niedziele po 10 godzin, żadnych dodatków w ciągu tygodnia.

Legnica - trening

Niedziela, 27 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Wyjazd - 11:00
Park (rozgrzewka)
Lasek Złotoryjski (trening)
Park, Kopernik, Bielany, Park (rozjazd)

trasa i kilometry w przybliżeniu - nie jestem w stanie wiernie nanieść na mapę trasy z lasku ;) brak licznika zaczyna doskwierać



Sporo bikerów wyległo dziś na miasto. I nie mam tu bynajmniej na myśli cywili - wszystko w kaskach i wystrojone na rowerowo ;-) Ktoś wracał z treningu Złotoryjską do miasta, inny atakował podjazd w lasku B, cały KKG Zywer krążył między laskiem a parkiem, jeszcze ktoś gnał góralem przez Witelona... :)