Wystarczyło przeczekać - a ściślej, odpoczywając po służbie, przedrzemać popołudniową pluchę, żeby pod wieczór cieszyć się urokami przejrzystego zachodu słońca w oparach rześkiego, odpowiednio wilgotnego powietrza. W takiej aurze przejechałem się zaskakująco żwawym, niemal treningowym tempem, trasą w kierunku Stronia Sląskiego. Spodobała mnie się szosa w Dolinie Białej Lądeckiej. Przydrożne miejscowości mają fajny, nie wiejski, a małomiasteczkowy, często spotykany na Ziemii Kłodzkiej klimat, który lubię. A profil - wykres mówi sam za siebie :)
Pierwotnie planowałem zajechać do granicy Lądka-Zdroju i tam zawrócić. Jednak w Krosnowicach zauważyłem, że zapomniałem zabrać przednią lampkę, co ograniczyło mnie czasowo. Postawiłem sobie za punkt zawracania godzinę 18:45 - i do tej pory dojechałem aż na rozdroże przed Radochowem.
Miałem wracać do Kłodzka po własnym śladzie. Jednak spontaniczne odbicie w Ołdrzychowicach na Jaszkową Gorną i... przeoczenie skrótu, poskutkowały odkryciem dnia - piękną widokowo, spokojną i atrakcyjną profilem lokalną szosę z Kłodzka na Przełęcz Droszkowską. Widoki niesamowite. Obawiam się, że mekka legnickich rowerzystow - Stanisławów - w miarę zapuszczania korzeni w Kotlinie robi na mnie coraz mniejsze wrażenie... ;-)
GPS zarejestrował tylko widoczne na wykresie 30 kilometrów z groszami. Poźniej, w telefonie rozładowała się bateria i musiałem kończyć rysować mapkę ręcznie. Katorga - odzwyczaiłem się!
Poprzednie pogłoski o śmierci atmosferycznej zimy 2012/13 okazały się przedwczesne ;-) Jednak w poniedziałek, gdy temperatura na termometrze wyniosła dziesięć kresek powyżej zera, a jazda w krótkich rękawiczkach nie była wcale a wcale uciążliwa - chyba nie ma już żadnych wątpliwości ;-)
Na przetarcie po wyjątkowo długiej zimie od razu (jak na moje ostatnie jazdy) mocno. Nowa Ruda - Słupiec, czyli dawne osiedle górnicze. Ostała się nawet kopalnia na rogatkach:
Bardzo przyjemny odcinek do Bierkowic przez Ścinawicę i droga ze Ścinawki w kierunku szosy wałbrzyskiej. Samą trasę wałbrzyską lepiej pominąć milczeniem.
kol(ej)arz ;-))
2007 - powrót na rower po 15 latach przerwy.
2008 - pierwszy wyścig, dołączenie do MTB Votum Team Wrocław
2009 - 7 Bike Maratonów na koncie, maraton w Lubinie, no i ukończona na 11 miejscu etapówka :)
2010 - sezon przerwała nieoczekiwana zmiana sytuacji życiowej i dość absorbująca praca. Koniec ścigania
2011 - mała stabilizacja i powrót na rower, pierwszy wyścig po przerwie
2012 - rok "turystyczny", na początku oczekiwana zmiana miejsca pracy, na końcu - równie oczekiwane przeniesienie służbowe i przeprowadzka do Kłodzka :)
2013 - "zadomowienie" w Kotlinie Kłodzkiej, parę ciekawych wycieczek
2014 - rok praktycznie bez roweru
2015 - powrót już chyba na dobre do Wrocławia, kolejny powrót na rower!
Bikestats towarzyszy mnie od pierwszej "współczesnej" jazdy 22.07.2007.
pole rażenia: http://zaliczgmine.pl/users/view/1102