W ostatni - według prognoz - ładny dzień 2007 roku wyjechałem na rundkę po mieście. Z domu na PKP Piekary trasą "szkolną", stamtąd przez Kopernik i Zakaczawie na Piątnicę i do ciepłowni, powrót do domu Leszczyńską (gdzie udało mi się powtórzyć rekord prędkości z Gozdowa - 56,5 km/h) i długa runda po chyba wszystkich alejkach Parku Miejskiego.
A więc zamykam stary sezon przekroczeniem planu o 250 km. Plan do przekroczenia na 2008 r. - w przygotowaniu.
PS. Wszystkim odwiedzającym mój bikelog życzę szczęśliwego nowego roku !
Wyjechałem z domu o 13:00 z zamiarem wypadu na godzinkę-dwie na mały rekonesans północnej części Lasku Złotoryjskiego (od strony schroniska i torów na Złotoryję). Okolice dawnej bazy sowieckiej są, nie powiem, dość ciekawe - będę tam chyba jeździć częściej, chociaż bije się z myślami, czy warto się pchać z "makrokeszem" w ulubione miejsce treningowe legnickich bikerów zrzeszonych w klubach ;-) Po niezłej rozgrzewce w lasku zachciało mi się okrążyć Legnicę przez Bobrów, Pątnówek, Rzesztotary, Dobrzejów, leśną drogę, którą jechałem po raz pierwszy, Pątnów Legnicki, Kunice, Ziemnice, następną "dziewiczą" szutrówkę, Koskowice i Bartoszów. I na tym by się skończyło, gdyby nie wzięło mnie na wyścigi z cyklu "kto pierwszy do pętli na Piekarach" z kolegą prowadzącym empekowskiego Neoplana na "3". Swoimi skrótami przez park i Bielany przy prawie stałej prędkości 23 km/h na Śląską dotarłem 4 minuty przed autobusem, a że miałem jeszcze siły, po 10 minutowej przerwie przez lotnisko dogoniłem autobus w kursie powrotnym do pętli na strefie ekonomicznej - tym razem poczekałem sobie prawie 10 minut (autobus rozkładowo jedzie tam 30). Po kolejnej przerwie w sposób niezbyt zgodny z regulaminem przewozów MPK (dzięki uprzejmości znajomego i dniu wolnym od pracy w zakładach na Jaworzyńskiej :P) teleportowałem się wraz z wehikułem z LSSE do przystanku przed Rondem Bitwy Legnickiej i stamtąd już o zmroku przez Nowodworską i park dojechałem do domu ok. 16:30. Uff... ;-)
V max = 42,1 km/h podczas zjazdu z jednej z licznych górek w lasku.
Lubińskie lasy zimą - próba przejazdu po zmrożonych ścieżkach Lubińskiego Lasu przy ok. -2*C. Próba udana. Poznałem nowe kawałki dróg leśnych przed Miłogostowicami i kolejną alternatywę dla przejazdu przez Raszówkę. Czuję, że w wakacje na trasie do Lubina będę swoją machiną zaliczać naprawdę minimum asfaltu ;-)
Legnica - Dobrzejów - za polami irygacyjnymi w lewo w las - kilka kilometrów cały czas prosto - na końcu wyjazd na szosę w Raszowej - Raszowa - Pieszków - Osiek - Lubin Przylesie - Osiek - Pieszków - Mała Raszowa - Miłogostowice - Kolonia Pątnów - Pawice - Legnica Pawicka - Pątnowska - Kazimierza Wielkiego - Kartuska - Wały Poniatowskiego - Jordana - Powstańców.
Wyjazd: 9:30, powrót 12:30. Po 2 przerwy w połowie trasy i jedna dłuższa w Lubinie. V max = 37,9 km/h z górki przed Pieszkowem.
I tak oto przekroczyłem roczny plan - zamiar przejechania od 22 lipca do końca grudnia 1200 km. Co nie oznacza, że w tym roku nie ruszę jeszcze roweru ;-) Październik nauczył mnie jednego: "nigdy nie mów <<koniec sezonu>>" ;-)
kol(ej)arz ;-))
2007 - powrót na rower po 15 latach przerwy.
2008 - pierwszy wyścig, dołączenie do MTB Votum Team Wrocław
2009 - 7 Bike Maratonów na koncie, maraton w Lubinie, no i ukończona na 11 miejscu etapówka :)
2010 - sezon przerwała nieoczekiwana zmiana sytuacji życiowej i dość absorbująca praca. Koniec ścigania
2011 - mała stabilizacja i powrót na rower, pierwszy wyścig po przerwie
2012 - rok "turystyczny", na początku oczekiwana zmiana miejsca pracy, na końcu - równie oczekiwane przeniesienie służbowe i przeprowadzka do Kłodzka :)
2013 - "zadomowienie" w Kotlinie Kłodzkiej, parę ciekawych wycieczek
2014 - rok praktycznie bez roweru
2015 - powrót już chyba na dobre do Wrocławia, kolejny powrót na rower!
Bikestats towarzyszy mnie od pierwszej "współczesnej" jazdy 22.07.2007.
pole rażenia: http://zaliczgmine.pl/users/view/1102