Podgórki
Ładna pogoda, szybkie tempo i od 15 o każdej pełnej godzinie zegarowej 2-3 minutowa przerwa w kręceniu na wciągnięcie wiktuałów skitranych po kieszeniach bluzy (nie chcę mnie się taszczyć camelbacka).
Dzisiejsze odkrycie: skondensowane słodkie mleko w tubce. Okazuje się, że słodycz pamiętana z dzieciństwa jest w najlepsze sprzedawana w Biedronce. Karmelowe jest do bani i nawet tego nie próbuję, na samo wspomnienie jak muliło, za to o smaku, hm, mlecznym, rewelacja. Tubka wciągnięta w Wilkowie po wyczerpaniu zapasu bananów na wcześniejszych przerwach zapewniła mnie niemal natychmiastowego "kopa" niemal do Dunina ;-)
Ta wycieczka, to miał być prolog czegoś większego, co zaplanowaliśmy z Markiem na jutrzejszy, według prognoz całkiem przyjemny dzień - swoiste rowerowe pożegnanie lata - ale nie będzie. Przynajmniej nie teraz. Regulując po przyjeździe do domu wnerwiającą mnie znów przednią przerzutkę niechcący zdemolowałem ją ;-) Przyspieszy to wysłanie roweru na delikatny remont napędu do przybytku na Rzemieślniczej. Zobaczymy, jak prędko do mnie wróci.
~13:45 - ~19:00