Legnica
* W drodze ze szkoły unicestwiłem licznik. Denat przeżył ok. 2500 km, wypadek na początku września, zjazd z Kapeli, a nie przeżył rutynowej jazdy. Bywa.
* Nie dostałem w bibliotece książki potrzebnej do prezentacji maturalnej, którą zamówiłem przed weekendem. Aby nie było, że co to ma wspólnego z rowerem - całe 2 km na darmo.
* Nowozakupiony następca dzisiejszego denata nie dał się dobrze wyregulować.
* Coś dawno żadna dętka ni opona nie szła. Do czasu - przy powtórce wczorajszej trasy z kumplem z przednim ogumieniem bezdętkowym znalazłem się na środku nieużytków nad obwodnicą.
* Na Chojnowskiej rozpieprzył się autobus. Blachę prasową oczywiście wziąłem, za to aparatu oczywiście nie - zero szans na podesłanie notki ze zdarzenia naczelnemu ;]
* Najlepsze na koniec - gdyby ukradli mojego złoma, pewnie przepadłby jak kamień w wodę - o stróżach prawa zapomnieć. Tymczasem milicjantów wzięło na uświadamianie mnie na Nowym Świecie, że jadąc swoim pojazdem zasługuję na kwit na 200 zł z tytułu spowodowania zagrożenia w ruchu lądowym (czy jakoś tak). Po jęczeniu oddali dowód, dołączając sakramentalne "dziś tylko pouczenie"
W statystyce tylko dom - park - szkoła - park - dom. Czas orientacyjny, odległość ze wcześniejszego wpisu.