Jawor - Stanisławów
...inaczej :-)
[edit 1: krótko mówiąc -> Legnica - Koskowice - Mikołajowice - Pawłowice Wlk. - Snowidza - Mściwojów - Jawor - Str.Jawor - Piotrowice - Męcinka - Bogaczów - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica + po południu Legnica. ]
Z legnickiej stacji PKP Piekary wyruszyłem o 7:40. Po minięciu Koskowic, dojazd do Mikołajowic dał o sobie znać "wmordęwiatrem". Tak było do Pawłowic Wielkich, dalej zaś coraz wyraźniej sprawdzała się wczorajsza prognoza. W Snowidzy pobłądziłem, w końcu trafiając na drogę do Mściwojowa - pierwszego przystanku po drodze do Jawora. Po zdobyciu zbudowanej ok. 1996 r. tamy na zalewie rz.Wierzbiak pognałem do Jawora, stając tylko przed przejazdem na torach Legnica-Kamieniec, gdzie wlekła się jednowagonówka odwalająca robotę za szynobus.
W Jaworze przez Piastowską prosto do Rynku - chyba jak co niedzielę odbywał się jarmark rupieci. Chwilę później zaś udało mi się wtargnąć na dziedziniec zamku. Po 10:30 zauważyłem początek wysypu posiadaczy wszelkiej maści jedynie słusznych jednośladów (wyłączając z tej klasyfikacji Wigry i Ukrainy) - dziś na trasach było nas naprawdę sporo, sezon najwyraźniej trzeba uznać za rozpoczęty.
Po 10 min posiłkówce pod sklepem w Starym Jaworze ruszyłem w dotąd w zasadzie niezdobyte przez siebie tereny - P.K. Chełmy. Przez Piotrowice, Męcinkę i Bogaczów dojechałem do lasu, którym postanowiłem urozmaicić sobie 6km drogę do Stanisławowa. Sprawdzona zasada, że nie ma gorszej drogi od oznakowanego szlaku pieszego PTTK znów się potwierdziła - oby godzinna wędrówka wyszła mi na zdrowie.
Na skraj Stanisławowa wyszedłem z lasu po 12:00 - dalej już tylko to, co najlepsze (choć pewnie prawdziwe "najlepsze" ominąłem, idąc lasem zamiast prując przez Pomocne) :P Dzisiejszy max - 48,3 km/h - max maxem, a koło 44-45 oscylowało przez ładnych kilka minut :D Samochodów zero, w przeciwieństwie do bikerów - może lepiej, że tylko zjeżdżałem, nie wzbudzając dłużej postrachu swoim "504" ;-) Przez Sichów, Sichówek i Krajów wjechałem już w "swoje" tereny - przerwa w Winnicy przeciągnęła się do 13. Dalej już tylko Kozice, Babin (z niezmiennie świetnym widokiem na Legnicę) i wiadukt nad A4, gdzie jazdę skutecznie przerwał mi telefon od kumpla (ot, nie miał, kiedy zadzwonić ]:->). Do domu przez nawet obleganą przez jednośladowców (zwłaszcza przy obwodnicy) Jaworzyńską dobiłem o 14:00. Pogoda faktycznie jak w maju - mam przeczucie, że na 74,6 km dziś się nie skończy...
26 zdjęć z trasy
[ edit 2: ... i nie skończyło - od 15:00 do 16:40 z 1. dłuższą przerwą - jazda 1:23 - udało się dokręcić po całej Legnicy jeszcze 25,6 km ^^ ]