Miłogostowice

Sobota, 1 grudnia 2007 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczka
"Coś być musi, do cholery, za zakrętem...", czyli poszukiwań drogi Legnica - Lubin nadającej się do użytku przez cyklistę w sezonie jesienno (już mniej) - zimowym (coraz bardziej) część pierwsza ;-) Cel nieosiągnięty, poznałem jednak nowy, ciekawy wariant powrotu z Miłogostowic do Legnicy nieznaną mi dotąd asfaltówką. Pogoda pod psem (przynajmniej wiatr słaby), przerw żadnych.

Legnica - Dobrzejów - Miłogostowice - Bieniowice - Pątnów Legnicki - Legnica

V max = 38,4 km/h na zjeździe z Miłogostowic do Bieniowic.

Komentarze (2)

Droga jest rzeczywiście fajna, nawet w kilku wariantach. Najlepszy to wg mnie do Lubina długa, prosta trasa od pól irygacyjnych do tartaku na zakręcie w Raszowej-Lipianach, zaś z powrotem właśnie między stawami. Problem tylko w tym, że przy naszych mokrych zimach dla nieprzepadających za błotem brakuje w tych stronach jakiejś utwardzonej alternatywy. Poza główną DK-3 nie ma dosłownie nic.

Na szczęście coraz bliżej lata ;-)
Również pozdrawiam.

Morpheo 20:44 poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Do Lubina jeszcze nie dojechałam, ale droga jest i to jaka! Jeśli lubisz las i wielką ciszę to polecam... Kombinuj w Miłogostowicach do lasku, a tam przez piękne tereny wokół stawów dojedziesz do Małej Raszowej. Moim zdaniem są to najładniejsze tereny w okolicach Legnicy idealne na rower, i dalej można się kierować na Raszową, Pieszków na Lubin. Ale jeśli nie spieszno Ci do miasta, to polecam Miłoradzice i Buczynkę - klimat jak sprzed pół wieku. :-) Pozdrawiam.

wirusek81 20:16 poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!