Prochowice
Nie znaczy to jednak, że w wolnej, pogodnej chwili stronię od roweru. Co to to nie. Dziś np., postanowiłem na dobry początek wybrać się po okolicznych równinach, zataczając pętlę wokół Prochowic, namawiając do tego samego Damiana. Namowa była skuteczna i o 12:15 ruszyliśmy przed siebie z krzyżówki Piłsudskiego z Heweliusza.
Co warte odnotowania, polepsza się nieco jakość odwiecznie zrujnowanych dróg. Za Kunicami w kierunku Jaśkowic, wokół Kawic, w Kwiatkowicach i między Szczytnikami a Bieniowicami pojawiły się długie odcinki gładkiego jak stół asfaltu. Gorzej, że inne wyglądają teraz wprost katastrofalnie. Dość wspomnieć o szosie w Gromadzyniu, czy w Lisowicach przy fermach. Wiele wskazuje jednak na to, że i tam pojawi się lepsza nawierzchnia. Bądźmy dobrej myśli.
Generalnie, pośród przedświątecznych przygotowań, sporo narodu znalazło dziś czas na rower. Co chwilę kogoś mijaliśmy. I bardzo dobrze!