Kozice

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Szybkie kółko.

Wyjechałem o 19:00 przez Babin i Winnicę do miejscowości Słup, by przez Chroślice, Sichówek i Sichów dojechać znów do Winnicy, zamykając kółko po najbliższych Legnicy pagórkach Pogórza Kaczawskiego.

Zadowolony z tego, że mimo dość napiętego kalendarza, udało mnie się wygospodarować godzinkę dnia na fajną przejażdżkę, gnałem szybko do Legnicy. W Kozicach bez większego zastanowienia, żeby ulżyć sobie telepania po kostce, postanowiłem pocisnąć poboczem... i tu był mój błąd.

W pewnym momencie, na 30 minut przed zmrokiem, powietrze momentalnie opuściło tylne koło mego czarnego rumaka, co postawiło mnie w niezbyt ciekawej sytuacji. Z konieczności ujechałem kawałek na flaku, rozjuszając po drodze wszystkie luźno wypasające się psy w Kozicach (a właściwie to tyle o ile uciekając przed nimi) i zatrzymałem się na rozdrożu z polną drogą do Prostyni. Widok był makabryczny - powietrze zeszło przez rozciętą oponę... Tak więc żegnajcie, póki co, slicki. Z kryzysu finansowego wywołanego w mym budżecie wskrzeszeniem na początku miesiąca Cannondale'a, najpewniej czasowo skończy się na przeszczepie zdrowo wyjeżdżonych Maxxis Flyweightów z zalegającego na balkonie Krossa.

Wróćmy jednak na pole bitwy. Widząc, że w mgnieniu oka się ściemnia, poratowałem się sposobem, jaki zdradził mnie niegdyś nestor legnickich maratończyków - solidnie napchałem do opony nazbieranego na poboczu zielska. Pozwoliło mnie to takim sobie tempem ujechać na stojąco(!) od Babina do granic Legnicy - idealnie, gdyż tuż za wodociągami było już na tyle ciemno, że włączyły się miejskie latarnie. Od Nowodworskiej do domu - prowadziłem.

Licznik rejestrował kilometry do momentu przebicia, po czym udał się na spoczynek do tylnej kieszonki mojej słynnej żółto-czerwonej koszulki ;-)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!