Krajewo Górne

Wtorek, 23 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczka
Jadąc dziś autobusem do urzędu miasta, mimowolnie podsłuchałem, jak dwóch gości dywagowało sobie, iż mamy podobno do czynienia z najcieplejszym tygodniem tego lata. Wniosek z tych ludowych mądrości taki, że idealnie zaplanowałem sobie czterodniowe wolne.

Dziś wszystkie istotne okoliczności na niebie i ziemi (takie jak moja obecność w ratuszu czy przyrządzenie przez Ojca na obiad tak demotywującej potrawy jak placki ziemniaczane) sugerowały, żeby roweru nie ruszać. Jednak ja, jako istota przekorna, wredna i katująca czytelników długimi, nic niewartymi wpisami na bs, wyjechałem po 18 z domu w kierunku Pogórza Kaczawskiego, naruszając po drodze do wodociągów kilka paragrafów i orientując się, że minęliśmy się z kolegą z pracy po jakiejś minucie. Trasy na dobrą sprawę nie muszę opisywać, nie było w niej bowiem żadnej finezji - zwyczajnie, przez Babin i Winnicę do Krajewa Górnego. W Krajewie zaliczyłem pętelkę po wyasfaltowanych dojazdach do pól, na wymalowanym po kolarsku zjeździe zmuszając się do zapomnienia, co to klamki - efektem czego licznik pokazał dziś maksymalnie 57,6. Wróciłem przez Sichówek, Sichów, Słup, Przybyłowice i Warmątowice, schodząc z roweru jakieś 10 minut po zachodzie słońca.

Mapki nie rysuję. Goście z daleka podobne znajdą niżej. Miejscowych zaś za nieznajomość lokalnych szlaków winna spotykać jakaś wymyślna kara. Np. start w wyścigu XC na Wigrach 3.

Komentarze (2)

Ale ty nas tymi wpisami nie katujesz :P

A co do Wigry 3 to całkiem fajnie sie na tym sprzęcie jeździ :D

rennsport 11:51 środa, 24 sierpnia 2011
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!