Fujifilm Bikemaraton #12 - Karpacz

Sobota, 19 września 2009 · Komentarze(1)
Moje udane zakończenie sezonu startowego :)
Fujifilm Bikemaraton #12 - KARPACZ

Choć wszystko wskazywało, że ciepłe dni A.D.2009 to już przeszłość, sobota, 20 września udowodniła nam w Karpaczu, że jesień - przynajmniej ta kalendarzowa - nadejdzie dopiero za 3 dni. Niektórzy, podobnie jak ja, przypłacili swój pesymizm i wiarę w niedokładne prognozy zbyt ciepłym ubiorem. Na szczęście, nie zepsuło to w najmniejszym calu dobrych wrażeń z dzisiejszego startu.

Trasę, z nieznacznymi zmianami, poprowadzono po śladzie Bike Maratonów z lat ubiegłych. Przebieg nie był na pewno zaskoczeniem dla uczestników tegorocznego Bike Adventure, którego trzeci etap tak naprawdę przejechaliśmy dziś w przeciwnym kierunku, zamieniając jedynie Karpacz na Jelenią Górę.


fot. portal JG24.pl

Nauczony ostatnim doświadczeniem z Poznania, zająłem miejsce na początku połączonego szóstego/siódmego sektora (nawiasem mówiąc spotykając tam Marka), pilnując, by tuż po starcie nie wpaść w korek na pierwszym, solidnym podjeździe. Strategia okazała się słuszna, na pierwszych siedmiu kilometrach wyprzedziłem bowiem kilkadziesiąt osób, w końcu doganiając Pawła, który startował dziś z 4. sektora. Nie popadłem w zbędną euforię, bo wiedziałem, co czeka mnie, gdy tylko skończy się podjazd - ostry, najeżony kamieniami i drenami zjazd Drogą Chomontową. Przy lepszej niż na początku sezonu, ale jeszcze nie najlepszej technice, zjechałem swoim tempem, co sprawiło, że dwadzieścia minut wcześniej wyprzedzeni mieli okazję zrewanżować mi się za podjazd w Karpaczu.

Po, wydawałoby się z opisów na forum, najtrudniejszym fragmencie trasy, czekała nagroda - asfaltowy podjazd, ostry zjazd w dół, a następnie podjazd na Dwa Mosty. Tam właśnie, tuż przed zjazdem z dystansu mini, ostatni raz wyprzedziłem Pawła, który i tak wziął ostatecznie wziął odwet tuż za Dwoma Mostami ;-) W międzyczasie, zanim dotarłem na górę, zamieniłem kilka słów z jadącym po trasie zawodnikiem Sirbudu Wałbrzych z Boguszowa. Okazało się, że mamy wspólnych znajomych. Cóż, mały ten świat ;-) Dalej zaś okazało się, że Chomontowa, to przy Drodze na Dwa Mosty uwertura do opery. Nie było łatwo zjeżdżać tu szybko (teraz nie mogłem już sobie odpuścić), dwukrotnie mną i Krossem zarzuciło tak, że odniosłem wrażenie, że tracę kontrolę nad rowerem. Na szczęście, to było tylko wrażenie. Muszę przyznać, że przydały się tutaj treningi na żwirowo-kamienistym zjeździe z Rosochy w Stanisławowie do Leszczyny. Wszystko było ok, ani jednej "gleby", ani jednego defektu. I tak już zostało do samej mety, na którą przyjechałem 71. w swojej kategorii, uzyskując tym samym najlepszy wynik na BM 2009.



Jak dla mnie, satysfakcjonujące zakończenie sezonu startowego. Teraz czas wyjeżdżać do Niemiec zarobić parę groszy, 8 października wracać na studia... A do treningów - zapewne za miesiąc. Innymi słowy, okres roztrenowania zacząć czas.

wynik:
MEGA [53 km]
open 230/362
M2 71/93
3:06:11 (pierwszy 1:55:04, ostatni 5:18:23)



Wnioski? Jestem generalnie zadowolony. Po pierwsze, Kross jak na rower niemal bez hamulców spisał się na miejscami technicznej trasie w Karpaczu na medal. Podobnie jak we Wrocławiu i Boguszowie sporo pomogła znajomość trasy. I, co tu kryć, mała konkurencja - dziś finał u konkurencji w Istebnej ;-) Widzę postęp w stosunku do objeżdżania elementów tej trasy podczas zgrupowania i Bike Adventure. Żałuję tylko trochę, że nie dałem rady pokonać podjazdów na 25 i 33 km bez schodzenia z roweru, by pochwalić się i tym...

Choć z drugiej strony, to kolejny dobry powód, by wystartować w Karpaczu za rok.

Komentarze (1)

Gratuluję najlepszego wyniku, choć punktowo wiem że najlepiej poszło Ci we Wrocku :) No i jak wrócisz będzie okazja pojeździć razem więcej, w końcu okres roztrenowania to najlepszy chyba czas na spokojnie wycieczki (a tych w sezonie w ogóle nie miałem więc.. trzeba to nadrobić). pzdr

Bartex88 18:16 niedziela, 20 września 2009
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!